Hrabstwo Nagren
-
Kuba1001
Atak od flanki zakładał bieganie po wiejskiej zabudowie, większość Orków parła na pałę przed siebie, więc zostali z Tobą tylko Twoi dwaj kompani oraz kilku Zielonoskóych pilnujących bramy, żeby żadnemu chłopu nie przyszło do głowy uciekać tędy.
We trójkę przedarliście się przez ogródki i chaty, dzięki czemu teraz wystarczy wyjść za róg, a zaatakujecie spory oddział Milicji i najemników, a warto się pospieszyć, bo o ile Milicjanci mieli wielu łuczników, to ci strzelali fatalnie lub trafiali, ale mieli broń zbyt lichej roboty, aby skutecznie zabijać Twoich kompanów. Gorsi byli dwaj ludzcy kusznicy i jeden Elf, z czego ci pierwsi strzelali powolnie, ale celnie i zabójczo skutecznie, a Elf robił to wszystko jednocześnie, a do tego szybko, wypuszczając czasem nawet dwie strzały na raz. Pozostali Milicjanci i najemnicy skupili się w wąskim gardle pomiędzy dwoma rzędami budynków, które to zablokowali Orkom i odpierali ich ataki, czekając aż strzelcy na murach zrobią resztę. -
-
-
-
Kuba1001
Jednego trafiłeś perfekcyjnie, gdy przeładowywał kuszę. Drugi jednak to zauważył i również oddał strzał, a bełt chybił tylko o kilka centymetrów, trafiając w ścianę chaty, za którą się skryłeś. W tym czasie kusznik schronił się za niskim murkiem, przeładowując w tym czasie swoją broń. Jednocześnie Ciebie zauważyli najemnicy, wysyłając ku Tobie trzech lekkozbrojnych Milicjantów, będących do tej pory w odwodzie, na czele z odzianym w pełną płytę halabardnikiem.
-
-
Kuba1001
Kolejnych osłon brak, musiałbyś się cofnąć, a to nie wchodziło w grę i nie miało sensu, lub dostać na mur i najpewniej oberwać bełtem z kuszy najemnika w trakcie wchodzenia. Dlatego lepiej było strzelać stąd lub chwycić za broń białą, użyć Magii, czy zrobić cokolwiek, bo Twój kompan sam ich nie powstrzyma, nawet mimo chęci, ponieważ zauważyłeś, jak strzała wysłana w najemnika odbija się od jego zbroi, a Milicjanci osłonili się wzajemnie tarczami, przez co i ich ciężko było trafić.
-
-
Kuba1001
Udało Cię się trafić, ale ten wciąż stał na nogach, choć musiał podeprzeć się halabardą wbitą w ziemię i stanąć na chwilę. W tym czasie Ty zbliżyłeś się do Milicjantów, a wraz z Tobą pozostali trzej Orkowie, którzy rzucili się do ataku. Macie po jednym człowieczku na łeb, nie powinno pójść zbyt trudno.
-
-
Kuba1001
Udało mu się osłonic, tak jak Tobie zablokować cios, ale cios był na tyle mocny, że tak jak poprzednio, roztrzaskał prostą, drewnianą tarczę na drzazgi, czyniąc Twojego przeciwnika bezbronnym. W tym czasie jeden z towarzyszących Ci Orków zabił Milicjanta, z którym walczył, i ruszył na najemnika z halabardą, a drugi został przez chłopskiego syna pchnięty włócznią, ale przeżył ten cios, złamał jego włócznię, a chwilę później kręgosłup, choć musiał się po tym wycofać i uciskać krwawiącą ranę.
-
-
Kuba1001
Chłop padł martwy, z wielką dziurą ziejącą w piersi, a gdy zbliżałeś się do najemnika, zauważyłeś, jak zaczął on wymianę ciosów z Twoim orczym kompanem. Sporo wskazywało na to, że zielony wygra, więc halabardnik zrobił coś, czego nie spodziewał się ani Ork, ani Ty, gdybyś był na jego miejscu: Wystarczyło, że tupnął nogą, a Ork stracił równowagę i upadł, a nim wstał, najemnik najpierw przebił jego klatkę piersiową, a później uciął głowę. Zdążył odwrócić się do Ciebie w porę, aby zablokować cios topora. Albo to Magia, albo naprawdę jest tak silny, że nie ruszył się nawet o milimetr, mimo że było to dość potężne uderzenie.
-
-
//Jest to poświęcenie, na które jestem gotów.//
Udało się, ale Twój cios jedynie wygiął jego pancerz. Aby zyskać nieco czasu, uderzył Cię płazem ostrza halabardy w twarz, łamiąc nos, co może i pozwoliło mu przybrać lepszą pozycję do walki, ale jednocześnie ból uaktywnił w Tobie niespotykane dotąd pokłady orczej furii, zielonego wkurwu, na którym Twoja rasa od lat budowała swą potęgę wojenną i nie tylko. -
Ryknął głośno i rzucił na niego, aby go powalić i gdy to zrobił – wgryzł się w odsłoniętą część jego ciała.
-
Musiałeś wygiąć mu najpierw głowę do tyłu, ale wtedy ujrzałeś jego szyję, i choć mogłeś skończyć to jednym ciosem swojej broni, to przegryzając jego gardło, sprawiłeś mu nie tylko dłuższą i bardziej bolesną śmierć, na jaką zresztą zasługiwał, po tym co zrobił, ale gdy zobaczyli to pozostali najemnicy czy Milicjanci, ich wola walki znacząco osłabła, przez co Zielonoskórzy na froncie zdołali wyrżnąć Milicjantów i się przebić. Teraz została tylko garstka oponentów, uciekających w dalsze rejony wioski lub na mury.
-
Przeszukał najemnika, aby zabrać wszystkie kosztowności jakie on ma, a potem spojrzał się przez chwilę na ciało swojego poległego towarzysza broni i ruszył za niedobitkami milicjantów.
-
Najemnik nie był głupi, jeśli miał kosztowności, to nie nosił ich przy sobie, mógł je przecież łatwo stracić, umyślnie lub nie. Chociaż, za jego halabardę i pancerz dostałbyś pewnie niezłą sumkę, o ile miałbyś cierpliwość, aby każdy element ściągnąć i później gdzieś zapakować, a potem pilnować aż do powrotu do Ghadugh. Milicjanci, zapędzeni w kozi róg, usiłowali się poddać, a Orkowie zabili kilku z nich, resztę jednak biorąc do niewoli. Jeśli chodzi o najemników, to też się poddali, nie chcieli nadstawiać skóry, w końcu mieli podobne powody, żeby bronić tej osady, jak Wy, aby ją najechać, a kilku próbowało zeskoczyć z palisady i uciekać dalej, ale towarzyszący Wam kusznicy szybko zastopowali ich zapędy solidnymi bełtami wymierzonymi między łopatki.
-
Skoro raczej to już wszyscy, to sprawdził co u Zawhdruga, a potem zabrał się za łupienie chat.