Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dotarł tam.
Wrócił do pracy. Coś w ogóle było do zrobienia?
Nikt obecnie niczego nie potrzebował, a już ktoś starszy rangą dodał do magazynu wszystko, co zdobyliście na walce z tamtymi.
Wobec tego siedział i pilnował.
Szło mu to bardzo dobrze.
Łał. Chyba pierwszy raz w życiu coś mu dobrze szło.
Po prostu znalazł sobie swoje własne miejsce.
Czy coś miało się dziś wydarzyć?
Nie.
Wobec tego nie oczekiwał niczego i grzecznie pilnował.
I robił to ciągle dobrze.
//jeśli ci się nudzi możemy przerwać
//Phi, kontynuujemy//
Dobrze, dalej więc się dziwił.
Niech się dziwi, ale został zawołany przez Profesora.
Poszedł do niego.
Ten stał tuży przy schodach na górny pokład. ‐Gotowy na coś nowego?
‐ Jeśli tak trzeba, to czemu nie.
W odpowiedzi stworzył kulę ognia na jednym ze swoich palców. ‐Dobrze więc. Nie odczuwasz chyba lęku przed czymś?
‐ Światełkooo… ‐ Zapatrzył się na dłuższą chwilę. ‐ Nie, a czemu? Tak trzeba?