Miasto Gilgasz.
-
Szeth “Kotal” Aogad
Obawy Kotala, że ma do czynienia z prymitywną wieśniacką jednostką potwierdziły się, a wraz z tym na twarzy pojawiło się pewne obrzydzenie. Na szczęście było to ukryte pod maską, więc mógł doskonale maskować swoje emocje.
-To… interesująca historia - odparł. - Jeżeli będzie czas na to, to może i ja się jakąś podzielę z tobą. -
- Dobrze wiedzieć - odparłem. Już miałem dość rozmowy, ale fałszywie się uśmiechałem.
-
///Kuba, pozostawiam to tobie.///
-
//Co ja mam niby zrobić? Rozejdźcie się czy coś to wtedy zadziałam.//
Radio:
- A mnie i tak to wszystko śmierdzi, więc oddajesz nam trzy czwarte wygranej i wynosisz się z pokładu, jasne?
Zohan:
- Ja mam trochę książek, reszta nie czyta, bo nie potrafi, nie lubi lub przez czytanie podczas kołysania okrętem dostają mdłości. Mogę Ci coś wypożyczyć, jeśli będziesz aż tak się nudzić. -
– Więc wypożyczę sobie od ciebie. Nawet teraz.
-
///Czekam aż sobie pójdzie.///
-
//1. wskazałeś mi mój pokój, dlaczego miałbym z niego wyjść?
2. Ja napisałem ostatni post adekwatny do naszej interakcji, odpiszNo chyba że jestem aż takim baranem i czegoś nie rozumiem//
-
///No to mamy impas, Hades, bo okręt stoi, a my nie mamy nic do roboty.
Karty, lub coś do gry wziąłeś? Bo jak nie, to możemy Radio odwiedzić./// -
//nic do gry nie posiadam, odwiedzenie Radio brzmi jak dobry pomysł//
-
///To zaproponuj jakąś rozrywkę i idziemy.///
-
///To zaproponuj jakąś rozrywkę i idziemy.///
-
//post ci się zdublował//
- Właściwie nie mam nic do roboty, co powiesz na obejście statku? Może poznamy jeszcze inne osoby, które trafiły na tą wyprawę.
-
Szeth “Kotal” Aogad
-Ta, skoro chcesz. Mogą być na pokładzie, albo w części okrętu, gdzie załoganci spędzają wolno czas. Gdzie chcesz najpierw? -
Momentalnie na twarzy Tissaen wymalowało się oburzenie i wściekła irytacja bezczelnym zachowaniem marynarza, choć przy jej mikrej figurze zapewne nie wyglądało to wybitnie groźnie.
— Zapomnij, nie oddam uczciwie zarobionego złota! — Mówiąc to przysunęła monety bliżej siebie. -
- Udajmy się wpierw na pokład - wstałem z łóżka.
-
Szeth “Kotal” Aogad
Pokiwał głową i ruszył, by zaprowadzić tam tego człowieka. -
Hades, Vader:
Na pokładzie wciąż ta sama krzątanina marynarzy, nic ciekawego.
Zohan:
- Później, gdy wypłyniemy. Muszę dopilnować załadunku, mam też kilka innych spraw na głowie do załatwienia w mieście przed rejsem.
Radio:
- Albo oddajesz złoto i zatrzymujesz część, a potem wychodzisz na nadbrzeże albo zabieramy wszystko i pozbywamy się Ciebie prosto w morze, Twój wybór. -
— Mogę Ci oddać co najwyżej… sześć. Sześć sztuk złota i nic więcej. — Odpowiedziała, nie dając za wygraną.
-
Szeth “Kotal” Aogad
-No? I co chcesz tutaj robić? -
Wzruszyłem ramionami.
- Myślałem, że zauważymy kogoś nowego. Trudno, idźmy do tego drugiego miejsca