Miasto Gilgasz.
-
//nic do gry nie posiadam, odwiedzenie Radio brzmi jak dobry pomysł//
-
///To zaproponuj jakąś rozrywkę i idziemy.///
-
///To zaproponuj jakąś rozrywkę i idziemy.///
-
//post ci się zdublował//
- Właściwie nie mam nic do roboty, co powiesz na obejście statku? Może poznamy jeszcze inne osoby, które trafiły na tą wyprawę.
-
Szeth “Kotal” Aogad
-Ta, skoro chcesz. Mogą być na pokładzie, albo w części okrętu, gdzie załoganci spędzają wolno czas. Gdzie chcesz najpierw? -
Momentalnie na twarzy Tissaen wymalowało się oburzenie i wściekła irytacja bezczelnym zachowaniem marynarza, choć przy jej mikrej figurze zapewne nie wyglądało to wybitnie groźnie.
— Zapomnij, nie oddam uczciwie zarobionego złota! — Mówiąc to przysunęła monety bliżej siebie. -
- Udajmy się wpierw na pokład - wstałem z łóżka.
-
Szeth “Kotal” Aogad
Pokiwał głową i ruszył, by zaprowadzić tam tego człowieka. -
Hades, Vader:
Na pokładzie wciąż ta sama krzątanina marynarzy, nic ciekawego.
Zohan:
- Później, gdy wypłyniemy. Muszę dopilnować załadunku, mam też kilka innych spraw na głowie do załatwienia w mieście przed rejsem.
Radio:
- Albo oddajesz złoto i zatrzymujesz część, a potem wychodzisz na nadbrzeże albo zabieramy wszystko i pozbywamy się Ciebie prosto w morze, Twój wybór. -
— Mogę Ci oddać co najwyżej… sześć. Sześć sztuk złota i nic więcej. — Odpowiedziała, nie dając za wygraną.
-
Szeth “Kotal” Aogad
-No? I co chcesz tutaj robić? -
Wzruszyłem ramionami.
- Myślałem, że zauważymy kogoś nowego. Trudno, idźmy do tego drugiego miejsca -
Szeth “Kotal” Aogad
I tam też go poprowadził. -
Radio:
Już miał odpowiedzieć, a jego odpowiedź pewnie by Cię nie zadowoliła, gdy do środka weszli dwaj nowi spragnieni hazardu, tym razem na pewno nie marynarze, brak im było charakterystycznych dla nich strojów, to pewnie jacyś najemnicy, którym kapitan zaoferował pracę na pokładzie lub miejscu, do którego chce płynąć. Jeden był człowiekiem, drugi jakąś pierdoloną abominacją, której jednak pełną aparycję skrywała maska i zbroja.
Vader, Hades:
Zastaliście tam pięciu marynarzy i małą Goblinkę, która do załogi nie należała, wywnioskowaliście to nawet bez stroju, jaki nosiła, bo kobiet, niezależnie od rasy, nie przyjmowano nawet do załogi. Chyba grali wcześniej w kości czy inną grę losową, ale teraz zaczęli jakąś burzliwą dyskusję, którą przerwało im Wasze wejście. -
- Oho, chyba się im wynik gry nie spodobał - podszedłem bliżej, aby lepiej usłyszeć kłótnię.
-
– No to zadowolę się tym czasie czym innym. Ja już nie przeszkadzam, bo pewnie jeszcze dużo pracy przed tobą. – zakończył rozmowę i poszedł pod pokład.
-
// Opis wyglądu postaci Vadera to najlepsze co przeczytałem dzisiejszego dnia. //
Nie skomentowała przybycia nowych graczy, jedynie oparła się na krześle i założyła ręce na piersi, uparcie broniąc swojego stanowiska. Nie miała najmniejszego zamiaru oddawać zdobytego złota. Posłała marynarzowi pogardliwe spojrzenie.
-
Szeth “Kotal” Aogad
Zbliżył się do nich.
-Pojawił się jakiś problem? -
Zohan:
Wróciłeś tam bez żadnych trudności. Gdzie udasz się teraz? Do swojej kajuty czy w jeszcze inne miejsce?
Vader, Hades, Radio:
- A Ciebie co to obchodzi?! - warknął jeden z marynarzy, ale drugi położył mu dłoń na barku i skarcił wzrokiem. Najwidoczniej ten drugi wiedział, że lepiej Cię nie denerwować, zwłaszcza jeśli będziecie skazani na siebie przez jakiś miesiąc lub dłużej na pokładzie tego okrętu.
- Przypadkiem uratowaliśmy tą małą z rąk kilku bandziorów w porcie. - odparł ten drugi marynarz. - Przyszła tu z nami, bo oferowała nam grę w kości i tego typu gry hazardowe. Szkoda tylko, że po jakimś czasie zaczęła kantować i orżnęła nas z całego złota. Chcemy je odzyskać, to chyba proste, nie? -
//Będę w następnej turze odpisów?