[Powierzchnia] Osiedle Piastów
-
- Dzięki Ci, Boże, za twe hojne dary. - odparł Misjonarz cicho pod nosem i rozejrzał się przez okno, jeśli takowe było. Chciałby znać sytuację na zewnątrz, żeby wyznaczyć sobie idealny moment na wyjście z mieszkania, a dodatkowo żeby zorientować się, czy w pobliżu przypadkiem nie ma Stacji Kościelnej, o której powiedział mu Bóg.
-
//A te bajeranckie nawiasy kwadratowe co znaczą?//
Skoro tak, to polecił Chłystkowi zostać z ich walniętym księdzem, a resztę grupy poprowadził na zwiad, zanim zaczną szukać tu czegokolwiek przydatnego, powinni upewnić się, że nie ma tu nikogo, kto podczas szabrowania wbiłby im nóż czy inny bełt z kuszy w plecy. -
// O ile się nie mylę, to chodzi tutaj o czas, i u ciebie akcja trwa 2 godziny wcześniej niż u mnie. Czy jakoś tak. //
-
Anatol “Misjonarz” Dzierżyński [T -12(Dzień 0)]
Wołaj do Mnie, a odpowiem ci, oznajmię ci rzeczy wielkie i niezgłębione, jakich nie znasz.
~Jr 33, 3Mieszkanie znajdowało się na dosyć wysokim piętrze, więc widok z niego rzeczywiście mógłby być dobry. Jednak, gdy Misjonarz zagłębił się do wnętrza, wcześniej przeciętna pleśń okazała się być czymś zupełnie innym. Szaro-popielaty, cuchnący nalot pokrywał ściany, z wolna pożerając wyblakłe tapety i zgniłe dywany. Pod naciskiem podeszwy Anatola ciemna masa napęczniała dookoła niego i wypuściła z siebie półprzezroczysty śluz. Dziwne stworzenie, ale nie przeszkodziło mu w dotarciu do okna. Szyby nie było, zresztą tak samo jak framugi, ale nie było to szczególnie problematyczne. Na zewnątrz budynku roztaczał się raczej ponury widok. Ulica częściowo zapadła się, w dziurze powstało podłużne bajoro, a w pozbawionych asfaltu miejscach zaczęła krzewić się nieśmiało-zielona, skarłowaciała roślinność, ostrożnie ekspandując dookoła. Po jej obu stronach ciągnęły się raczej ponuro wyglądające rzędy zdewastowanych czasem bloków, z których wiele pozostało jedynie rumowiskiem. Z okien jednego z tych, które zachowały lepszy stan, rozchodziła się znajoma Misjonarzowi bura pleśń, tylko tym razem o znacznie grubszej warstwie i pulsującymi liniami na jej powierzchni. Atakowała niemalże całą ścianę budynku. Dalej, Anatol ujrzał dziwnie zarośnięte pole. Nie blokowisko, nie skwer, a pole, pokryte nieregularną i siwo-zieloną trawą. Może warto byłoby to sprawdzić? Dzięki obecności pomnika Powstańca, którego czerep Misjonarz mógł zobaczyć z dala, odzyskał orientację w terenie. Szedł w dobrym kierunku przez ostatni czas, jego cel musi być gdzieś tu, blisko.
Dzieciożerca
//Czy zwracacie uwagę na ludzkie odciski na schodach? Czy idziecie na klatkę schodową? Albo do piwnicy? Gdzie idziecie na ten zwiad?//
-
Tak więc wyszedł z mieszkania i udał się w kierunku przeciwnym do pomnika Powstańca, próbując jednocześnie wyminąć ekspandującą roślinność.
-
// Ale zaraz koło pomnika jest Perła, a nie Kościelna. Kościelna jest koło Urzędu Miasta i Gminy. //
-
// Dobra, pomyliło mi się. Zmieniłem. //
-
//Zwraca uwagę, a na zwiady idą najpierw na klatkę schodową.//
-
Anatol “Misjonarz” Dzierżyński [T -11(Dzień 0)]
Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przekazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.
~Mt 28,20Tak więc Misjonarz znał już kierunek, w który musiał się udać i ruszył w drogę. Tak jak się spodziewał, wąż porzucił wizję Anatola-Przystawki i pewnie popełznął w inne, tylko sobie znane miejsce. Mężczyzna wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Pomimo upływu ponad dwóch dekad, wciąż można było na nich odczytać napis wykonany białą kredą. “C†M†B” - Kacper, Melchior i Baltazar, trzech króli, którzy złożyli hołd dopiero co narodzonemu Chrystusowi, a przynajmniej to podpowiadała mu pamięć. Czemu ludzie przed wojną wypisywali ich imiona na swoich drzwiach? Nie był w stanie sobie przypomnieć.
Zszedł klatką schodową kilka pięter niżej, nie niepokojony niczym. Budynek, poza okupującą jego fragmenty zmutowaną florą, wydawał się zupełnie martwy. Nawet niektóre z szkieletów pozostały w takich pozycjach, w jakich zastała je śmierć. Czy połamany człowiek, który leżał wraz z swą walizką u podnóża spękanych schodów znalazł się w tym samym Raju, co kobieta w kwiecistej kiecce, która umierając przyciskała różaniec do piersi?
Tymczasem Misjonarz dotarł na parter i tam usłyszał coś niepokojąco znajomego. Przeciągły, nienawistny syk. Odwrócił się tylko po to, by zobaczyć skaczącego ku niemu Ślepego Węża. Zdążył uskoczyć, żmija minęła go o ledwie kilka centymetrów i z głuchym hukiem uderzyła w ścianę za nim. Nie wzruszyło ją to, bo od razu podniosła łeb i przeciągle zasyczała, eksponując dwa, ogromne kły. Znak, że za milisekundę znów zaatakuje.Dzieciożerca [T-9 (Dzień 0)]
Trójka udała się na górę. Ślad nie mógł prowadzić daleko, górne kondygnacje budynku były w dużej części zawalone. Przypuszczenia potwierdziły się, gdy pierwsze piętro pozostawiło kompanów bez szczególnych zdobyczy, a droga wyżej została zablokowana zwałami gruzu na schodach. I już mieli wracać na dół, gdy Grot wskazał dłonią coś interesującego. Ślady w kurzu, za którymi podążali, “wchodziły” w rumowisko. Po przesunięciu kawału betonu jasne było czemu. W gruzie umiejętnie ukryto wąski tunel, prowadzący w górę. Czy powinni wejść do niego?
//Od razu daj mi znać w jakiej kolejności wchodzicie, jeżeli wchodzicie. //
-
- Zdychaj, pomiocie Szatana. - pomyślał, po czym wyciągnął rewolwer i strzelił dwa razy w kierunku Ślepego Węża.
-
Anatol “Misjonarz” Dzierżyński - Rzut kością
-
Anatol “Misjonarz” Dzierżyński (10+5=15)
- Oto ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem.
- Wj 23, 20
Pierwszy z strzałów trafił w czaszkę żmii, ale kula zrykoszetowała od twardej kości. To jedynie rozwścieczyło mutanta i, na swoje nieszczęście, z rozwartą paszczą rzucił się na Misjonarza. Drugi wystrzał przestrzelił jego łeb, wchodząc gębą, a wychodząc czaszką. Obślizgłe cielsko odleciało w tył, wściekle miotając się pod ścianą, a jego łuski powoli zalewała rubinowo-brunatna posoka. Pięknie wyglądała ta chaotyczna walka o życie, błyszcząca czerwienią w każdym promieniu słońca, jaki padał na zwierzę. Misjonarz słyszał, że ślepy wąż może się tak męczyć nawet kilka godzin, a czasem i przedśmiertnie zemścić się na niedoszłej ofierze.
Dziecożerca
//Kuba nie dał odpisu. Czyżby zemsta za Leśny Trakt? //
-
// PBF-owe Wojny: Zemsta Kuby //
Dla upewnienia się strzelił jeszcze dwa razy w stronę mutanta. Jeśli to się udało, to Misjonarzowi nie pozostaje nic innego niż wybiegnięcie z budynku. -
Powinni, ale nie teraz. Zamiast tego ponownie zamknął wejście i nałożył tam kolejne fragmenty gruzu czy innego śmiecia walającego się po okolicy, byleby uniemożliwić wyjście tym, którzy tam byli, jeśli byli. Gdy to już miał z głowy, polecił reszcie kontynuować przeszukiwanie budynku.
-
Anatol “Misjonarz” Dzierżyński [T-11 (Dzień 0)]
- Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.
- 1 J 4,8
Strzały oddane w umierającego, spazmatycznie miotającego się w konwulsjach węża nie były celne. Jeden uderzył w ścianę, odrywając z niej kawał gruzu wraz z tumanem kurzu, a drugi trafił w łuskowate cielsko, ale za nisko, by wyrządzić zmutowanej bestii realną szkodę. Nie, żeby była to dla niej wielka różnica. Może potrwa to pół godziny, może kilkanaście, ale krwotok z przestrzelonej czaszki zabije ją.
Dzieciożerca [T -8 (Dzień 0)]
Kompania Dzieciożercy nie znalazła niczego szczególnie przydatnego. Budynek w był zawalony głównie pozostałościami jego mieszkańców oraz przedwojenny śmieć, który może cenią lalusie z tuneli, ale nie grupa operujących na powierzchni zbójców.
-
Mimo to sprawdził z jakimi dokładnie śmieciami ma do czynienia, w tych czasach wszystko mogło się przydać, jeśli nie teraz i nie tutaj, to kiedy indziej i gdzieś indziej.
-
Marnowanie amunicji na węża nie będzie dobrym pomysłem, tak więc Misjonarz przeładował rewolwer i postanowił ruszyć w pierwotnym kierunku podróży.
-
Dzieciożerca [T -8 (Dzień 0)]
Grupa znalazała kilka starych lodówek, kuchenek, mikrofalówek. Znalazło się także sporo zniszczonych telewizorów i komputerów, w których szczury urządziły sobie gniazda. W jednej z szafek uchował się zestaw wspaniałych, nierdzewnych sztuców, które musiały służyć przedwojennym do spożywania eleganckich posiłków. W niektórych garderobach kompani Herszta znaleźli ubrania, najczęściej doszczętnie zżarte przez mole lub inne, nie przedstawiające wartości szmaty. Udało się uratować zapalniczkę, która wydawała się mieć w sobie jeszcze trochę gazu. Z jednego mieszkania wytaszczono mosiężny kinkiet na świece, a także w tym samym mieszkaniu stał regał pełen zapleśniałych książek, których tytuły nie były możliwe do odczytania. W łazienkach banda odkryła, o zgrozo, wyposażenie łazienkowe. Wanny, klozety, rozsadzone bojlery, stare kosmetyki i chemikalia do czyszczenia podłóg, które teraz równie dobrze mogły spełniać funkcję podręcznej butelki płynnego cyjanku. Chociaż Chłystek natknął się na coś ciekawego, bo była to ukryta pod szafą, pełna, fabrycznie zaplombowana butelka podpisana literami odczytanymi przez pół-przytomnego Księżulka jako “Old Spajs”. Na koniec Gladiator wskazał trupa, siedzącego pod ścianą z całkowicie zardzewiałym nożem. Jednak to nie on był ważny, a to co koło niego. Paczka przemoczonych, ale przedwojennych papierosów i trzy, puste szklane butelki, z których czas zdarł etykiety.
//Jeszcze raz każesz mi coś takiego pisać, a do ekwipunku Dzieciożercy dodam komplet chorób wenerycznych. //
Anatol “Misjonarz” Dzierżyński [T-10 (Dzień 0)]
- Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia.
- 2 TM 1,7
Anatol zostawił konającego mutanta i ruszył w dalszą drogę. Miał teraz dwie opcje. Pierwszą było wybranie najprostszej drogi, która prowadziła przez zapadłą ulicę. Problem polegał na tym, że bajoro jakie powstało w jej miejscu ciągnęło się przez kilkaset metrów, wydawało się dosyć głębokie, a jego brzegi porastała gęsta roślinność, która z pozycji parteru wyglądała na o wiele bardziej wyrośniętą, niż gdy Misjonarz oglądał ją z kilku pięter wyżej. Musiałby w jakiś sposób przepłynąć przez bagno, bądź przedrzeć się przez jego brzegi. Drugą opcją było poszukanie alternatywnej ścieżki, co na pewno także byłoby ryzykowne i zajęłoby mężczyźnie wiele czasu, ale mogłoby oszczędzić mu nieprzyjemności związanych z bajorem, Co wybiera?
-
Nie będzie ryzykował przeprawy przez bagno, więc rozejrzał się za alternatywnymi ścieżkami.
-
//Kusisz.//
Rzeczywiście, gdyby handlowali z tymi z metra to mieliby tu żyłę złota, a tak to niezbyt, choć nie oznacza to, że kiedyś tego nie wykorzystają albo tu nie wrócą. Polecił zabrać butelki, papierosy i zapalniczkę, łupy te podzielą później. Sam zabrał przynajmniej dwie butelki po chemikaliach, idea cyjanku czy ogółem czegokolwiek trującego bardzo go kusiła i kto wie, czy jeszcze kiedyś się nie przyda?
Tymczasem poprowadził swoich szabrowników do zasłoniętego głazem czy innym gruzem wejścia, które polecił odsłonić i otworzyć, aby przyjrzeć mu się bliżej.