Colder
-
— Tchórz jesteś i tyle. Wezmę nam pokój. Jak się ogarniesz, to przyjdź.
Dojechali na miejsce. Likho od razu zeskoczył i podreptał do hotelu. -
Westchnął. Przez chwilę rozważał możliwość noclegu w jednym ze spalonych domów, ale szybko uznał to za głupi pomysł. Raczej nieśmiało ruszył za swoim towarzyszem.
-
Woźnica chyba się ucieszył, że LJ odpuścił sobie kombinowanie. LJ dość szybko znalazł się w hotelu. Hol był duży i dobrze ogrzany, ale na szczęście tuż obok była szatnia. Likho, już bez kurtki, rozmawiał z dziewczyną w recepcji.
-
On również ruszył do szatni, już po drodze pozbywając się płaszcza
-
Szatniarz odebrał jego płaszcz i dał mu numerek.
-
Schował go do kieszeni i zaczekał w holu aż Likho do niego podejdzie z dobrymi wieściami
-
— No, pokój mamy już załatwiony. I dowiedziałem się czegoś o tej całej Zelli — rzucił Likho, gdy wrócił do LJa.
-
- Nie trzymaj mnie w niepewności. - odpowiedział
-
— I tak będziesz musiał zagadać. Laska jest w Talii.
-
- To czemu ty nie zagadasz? Wzięcie kart dla dwóch osób nie jest przecież problemem,
-
Likho pokręcił głową, uśmiechając się. Podał LJowi kluczyk, po czym poszedł gdzieś dalej w hol.
-
Wziął go, po czym spojrzał na numerek i ruszył w odpowiednim kierunku.
-
Dotarł tam bez problemu. Pokój był nieco ładniejszy od tego, w którym spali w Milanie.
-
Pewnie zasługa większego zainteresowania, skoro to jedyny hotel w zniszczonym mieście. Postanowił wziąć prysznic, dlatego udał się do łazienki, rozebrał się i wszedł do kabiny.
-
Woda była cieplutka i przyjemnie go rozgrzewała. Nie słyszał nic ciekawego, Likho najwyraźniej nie wracał.
-
No cóż, to że razem podróżują nie znaczy ze muszą być nierozłączni. Gdy wyszedł spod prysznica założył samą bieliznę i udał się do łóżka
-
Położył się, ale jakoś nieszczególnie chciało mu się spać.
-
Westchnął. Powiercił się chwilę w łóżku po czym wstał i z nudów wyjrzał przez okno.
-
Wypatrzył małą dziewczynkę, która usiłowała ulepić bałwana większego od siebie, jednak wzrost dość srogo jej to uniemożliwiał.
-
Obserwował jej zmagania przez krótką chwilę, po czym spojrzał na godzinę