Kijów
-
No i w ten sposób były otwarte, co raczej nie powinno zwabić zbyt wielu wrogów, chyba że jacyś wartownicy czają się na Was już przy wejściu.
-
- To który z nas wchodzi jako pierwszy?
-
– Stary pryk wchodzi pierwszy, rzecz jasna. I nie strzelaj mi przy uchu, bo Ci jaja urwę.
Powoli otworzył drzwi, a następnie wszedł do środka z przygotowanym kałachem. -
Wszedł za swoim towarzyszem i rozejrzał się, czy oprócz nich nie ma nikogo innego w pobliżu.
-
Ciemny, długi, ale i pusty korytarz. Coś musiało być na jego końcu, a jeśli wyjście, to zamknięte, bo nie widać było światełka na końcu. Może to i dobrze? Kto o zdrowych zmysłach szedłby w jego kierunku?
-
Właśnie, kto o zdrowych zmysłach szedłby w tym kierunku? Nikt, ale nasz Paweł nie jest żadną kiską.
– Zostań tutaj i nie przychodź, dopóki nie zawołam. – rozkazał swojemu towarzyszowi, a on sam ostrożnie ruszył na drugi koniec korytarza. Gdy tam dotarł, sprawdził czy drzwi są otwarte. -
- Mhm. - odparł i spróbował się ukryć za jakąś osłoną, jednocześnie obserwując swojego towarzysza.
-
Ano nie dotarł i tylko łutowi szczęścia zawdzięczał to, że żyje, bo przez przypadek kopnął kawałek gruzu podczas marszu, a ten potoczył się kilka metrów dalej i nagle spadł, upadając na dół po kilku sekundach, co oznacza, że cudem uniknąłeś śmiertelnej pułapki.
-
Szkoda, że nie ma latarki albo zapalniczki, aby w ogóle zobaczyć jak duża jest ta dziura. Pies ruchał tę Ukrainę. Zawrócił do wyjścia.
– Niech mnie chuj, tamtędy nie przejdziemy. -
- Czyli co? Zawracamy w celu poszukiwania innego przejścia?
-
//Czekam.//
-
– Tak. Dalej mamy dług u tych ukraińskich żołdaków i chcę go jak najszybciej spłacić.
-
- No to ruszamy. I tak prędzej czy później ci popieprzeni dresiarze po nas przyjdą.
-
– Spróbujmy wejść od strony nieba. Pewnie jest jakaś drabina na dach, a na dachu jakieś wejście do środka.
-
- Brzmi jak plan. Prawdopodobnie znajdziemy drabinę na dach gdzieś na zewnątrz, jeśli ci skurwiele jej nie usunęli.
-
//Podpowiadam, że możecie wrócić do Ukraińców, dogadać się z nimi, razem napaść na ten budynek i podzielić się łupami, ale możecie też spróbować zdobyć go we własnym zakresie.//
-
– Albo… albo wrócić do tych Ukraińców, powiedzieć im jaka jest sytuacja i wrócić z nimi tutaj. Te brudasy pewnie mają jakieś zapasy, a one zawsze każdemu się przydadzą. No i wiadomo, dla tych niebiesko-żółtych wsioków to centrum może być strategicznym miejscem.
-
- To też jest dobry plan, a my we dwóch całego centrum nie wyczyścimy. Czyli co, idziemy po tych Ukraińców?
-
– Idziemy, idziemy. Ale musimy jakoś okrążyć to centrum i znaleźć inną drogę powrotu.
-
//Czekam.//