Karta Postaci
-
Zaakceptuj, ale w trakcie gry zaatakuj go Magiem Lawy, doprowadź na skraj śmierci, a następnie zmuś do noszenia pełnej zbroi, która ma go utrzymywać przy życiu :V
-
Ukaż swą łaskę, Kubuś.
-
Ukaż swą LASKĘ, Kubuś.
-
No dobra, jeśli uznamy, że ma tych łusek więcej niż mniej to może być. Akceptuję, zacznij pierwszym postem w istniejącej lokacji albo stwórz własną i zacznij tam. Tylko jeśli będziesz zakładać własną lokację to daj mi znać na PW, że zrobiłeś i dałeś post startowy, bo mogę sam nie zauważyć.
-
-
Bing-bong, nowa postać.
Imię
Okleld
Nazwisko
Oaken
Rasa
Centaur
Pseudonim
Kasztanek
Charakter
W grze.
Wiek
25 lat
Towarzysz
- Elfka Ularora Ramothre – historia Ularory nie jest tak wspaniała, jak mogłoby się wydawać. Kiedy słyszy się słowo Elf, to większość myśli o w miarę spokojnym wychowaniu w głębi pradawnych lasów. Niestety Ularora nie miała tego szczęścia. Jest ona dzieckiem z nieprawego łoża – jej ojciec Qintumal uwielbiał zabawianie się z kobietami. Ularora urodziła się przed pięćdziesięcioma laty i od dziecka była traktowana jak śmieć. Rózga jej matki była tak solidna i tak mocna, że do dziś Elfce śnią się koszmary. Kiedy skończyła odpowiedni wiek jej matka postanowiła pozbyć się bękarta – sprzedała ją ludzkim handlarzom niewolników. Ularora trafiła najpierw do burdelu, ale jednak, dzięki bogom, szybko znalazł ją jakiś hrabia i wykupił ją od burdelpapy. Elfka została zmuszona do służenia swemu „wyzwolicielowi”. Niestety, bo Ularora bardzo chciałaby stety, ale hrabia wykorzystywał ją również seksualnie. Młoda Elfka myślała o samobójstwie, ale postanowiła jeszcze spróbować znaleźć szczęście w życiu. Raz w trakcie uczty u hrabiego, gdy wszyscy byli nalani jak stąd do Jowisza, wykorzystała jedną jedyną okazję – uciekła z zamku pod osłoną nocy. Nie oznacza to jednak, że udało jej się uciec od problemów. Straż zamku od razu ruszyła w pościg za zbiegiem. Ularora ukrywała się w różnych zakamarkach ogromnego lasu, często przez kilka dni, jednak w pewnym momencie straż ją znalazła. Zaczęła uciekać raz jeszcze, opuszczając las i wychodząc na otwarte polany. Sługusy hrabiego prawie ją dogoniły, ale w pewnym momencie pokazali się niespodziewani sojusznicy – Centaury. Pół-konie, nie chcąc zgodzić się na to, żeby Elfka została porwana przez ludzi, czym prędzej ruszyli jej na pomoc. Doszło do potyczki, w wyniku czego straż hrabiego została zabita, a Ularora uratowana. Potem Centaury zaoferowały Elfce przyłączenie się do nich, aby mogli jej zapewnić bezpieczeństwo. Elfa przystała na tę propozycję i około 5 lat żyła z pół-końmi. Poznała Oklelda, z którym się zaprzyjaźniła, a następnie pomagała mu w organizacji jego wymarzonej podróży dookoła świata. W końcu Centaur zaproponował Ularorze, aby razem z nim wyruszyła w świat. Elfka początkowo była niechętna temu pomysłowi, bo się obawiała, ale po około roku dyskusji zgodziła się na podróż.
Majątek oraz nieruchomości
- 2000 złota
Historia
0-15
Historia Oklelda z początku nie należy do niezwykle ciekawych i powalających. Ot, urodził się jako jedyny syn Valneda i Rirnes. Dzieciństwo minęło mu bardzo szybko – w gronie najbliższych oraz kupki przyjaciół. Nawet nie zorientował się, kiedy na karku miał już 11 lat.
Gdy miał owe 11 lat, do jego plemienia przybył wędrowny mag. Nie podał on jednak swojego imienia i nazwiska, ale ze względu na to, że towarzyszyła mu zawsze biała sówka, to zdobył wśród Centaurów przezwisko Sówek. Nie opowiedział on też nic o swojej historii, tak więc jest to postać niezwykle tajemnicza. Przybył on jednak w konkretnym celu – aby uczyć. Tak magii, jak i wielu niemagicznych rzeczy, jak chociażby czytania i pisania.
Okleld, za zgodą rodziców, został uczniem maga. Niestety nie sprawdził się on jako mag – po prostu nie wychodziły mu żadne zaklęcia. Toteż nasz mały Centaur z rangi adepta magii został zdegradowany do rangi zwykłego ucznia, który miał nauczyć się tylko czytać i pisać.
Centaurowi wychodziło to bardzo dobrze. Był niezwykle zaintrygowany wszystkimi książkami, jakie dawał mu tajemniczy mag. Najbardziej ciekawiły go jednak książki geograficzne i mapy.
Okleld rozmawiał o tym z magiem, a on stwierdził, że Centaur świetnie spisze się w roli podróżnika. Centaur bardzo się ucieszył, bo wiedział, że Centaury bardzo dużo podróżują. Jednak on bardzo szybko przestał być zainteresowany podróżami po to, żeby się gdzieś na chwilę osiedlić, chciał za to podróżować, aby odkrywać i przeżywać różne przygody.
W końcu naszemu Centaurowi stuknęło 16 lat.
16-25
Gdy Okleld miał 16 lat, mag opuścił plemię Centaurów, mówiąc, że wyrusza w daleką podróż. Centaur chciał mu towarzyszyć, jednak mag odmówił. Zasmucony Oekleld jednak uszanował decyzję czarodzieja. Nie zamierzał się z nim kłócić.
W wieku 18 lat do jego plemienia przyjęto Elfkę o imieniu Ularora, która musiała uciekać. Nie opowiedziała swej historii, jednak jej stan psychiczny pokazywał, że przeżyła bardzo wiele. I tu przechodzimy do nietypowego zachowania Oklelda. Przez praktycznie całe życie w nikim się nie zakochał. Żadna Centaurzyca mu nie odpowiadała. Aż tu nagle do plemienia dochodzi tajemnicza Elfka, o nieznanym życiorysie. Serce Centaura pękło na kawałki i natychmiast się odrodziło, lepsze i pełne ognia. Z dala od wszystkich zaczął szczęśliwie brykać, widząc, że jego emocje w końcu znalazły ujście.
Bardzo ciężko było jednak w pełni zrozumieć, dlaczego akurat zakochał się w Elfce, a nie jednak w jakiejś Centaurzycy, których pełno było w plemieniu. Serce to jednak nie sługa, zaś umysł Oklelda szybko stał się niewolnikiem magicznego uczucia.
Spróbował się z nią zaprzyjaźnić. Co prawda z początku nie było łatwo, biorąc pod uwagę przejścia biednej długouchej, ale jednak po jakimś czasie udało mu się zawiązać z nią więzy znajomości, a później prawdziwej przyjaźni. Okleld był bardzo ciekaw historii młodej Elfki i wielokrotnie próbował ją przekonać do tego, żeby sobie ulżyła i powiedziała, co się jej stało. Ularora była jednak nie do pokonania w tej kwestii i nie chciała nic na ten temat mówić.
Centaur po pewnym czasie zdecydował, że należy pożegnać z plemieniem i ruszyć w podróż, wymarzoną podróż, którą widział w swoich snach. Zaczął się do tego przygotowywać, w czym pomagali mu ojciec oraz sama Ularora. Okleld spróbował przekonać Elfkę, aby wyruszyła z nim w podróż, bo twierdził, że to miejsce nie wpływa na nią pozytywnie. Ularora początkowo nie chciała przystać na tę ofertę, ale koniec końców, po roku zażartej dyskusji, zgodziła się na to, żeby poznać trochę świata.
Tydzień temu niesforny duet wyruszył w podróż. Aktualnie zmierzają na zachód Verden.
Umiejętności
- Jest Centaurem, a zatem potrafi przebyć bardzo wiele kilometrów przy stosunkowo małym zmęczeniu.
- Potrafi w miarę dobrze posługiwać się włócznią (choć oczywiście daleko temu do perfekcji).
- Łukiem również.
- Co nie co zna się na zielarstwie.
- Tak samo na survivalu.
- Oraz na polowaniu, jak to z resztą na Centaura przystało.
- Umie czytać i pisać.
Duży ding-dong.
Wady
- Silna jest tylko końska część ciała, która zdołała się już przystosować do podróży. Ludzkie mięśnie nie są idealne.
- Mimo, iż miecze są lubiane przez Centaury, tak Okleld nie za bardzo za nimi przepada.
- Użytkowanie kuszy odpada.
- Jakiś bardzo ciężki pancerz? Nie znosi takich.
- Choć dość trudno go zdenerwować, tak gdy już ci się to uda, to licz się z wybuchem emocji.
- Dość łatwo da się go zmanipulować.
Specyfikacje
Brak
Zawód
Podróżnik
Ekwipunek
- Dwumetrowa włócznia.
- Łuk angielski (nie wiem, jak mam to nazwać po elaridowsku).
- Cztery kołczany ze strzałami, każdy mieszczący dwadzieścia strzał.
- Czapka uszanka.
- Przedstawiona na obrazku z wyglądem lekka i przewiewna koszula.
- Przedstawiona na obrazku z wyglądem kamizelka.
- Futrzany płaszcz na wypadek mrozów.
- Derka na końską część ciała.
- Juki końskie.
- Siodło dla Ularory.
- Mapa Verden.
- Racje żywnościowe dla niego, wystarczające na tydzień podróży.
- Racje żywnościowe dla Ularory, wystarczające na tydzień podróży.
- Cztery bukłaki z wodą dla niego.
- Dwa bukłaki z wodą dla Ularory.
- Przenośna poduszka, która pozwala w miarę wygodnie położyć się nawet w przypadku spania pod gołym niebem.
- Poduszka dla Ularory.
- Futra pełniące funkcję kołdry i prześcieradła dla Ularory.
Wygląd i ubiór
-
Nie ma większych obiekcji. Akceptuję i w sumie to już wiesz, co robić dalej.
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Mam rozumieć, że jednak nic z tej postaci nie będzie, tak?
-
Ten post został usunięty!
-
Cóż, możliwe, że w przyszłym tygodniu odkopię z grobu niedokończoną postać, która miała być częścią Kolektywu Cienia, choć czy finalnie będzie on w owej frakcji - non kurwa wie.
-
Imię
Abbas
Nazwisko
Mohammet
Rasa
Człowiek
Pseudonim
Magister
Charakter
W grze
Wiek
28 lat
Towarzysze
Wielbłąd Wobgar. Niezwykle szybki, a zarazem zwinny wierzchowiec, który przyda się w trudnych warunkach. Potrafi nieźle skakać, nie mówiąc o osiąganiu całkiem niezłej szybkości, której nie powstydziłby się pustynny koń. Na dodatek ma zęby, nie tylko do jedzenia roślin, więc może nimi zaatakować.
Jeden mechaniczny golem zaklęniety dodatkowo glifami magii błyskawic, co umożliwia mu nie tylko miażdżenie otoczenia swoimi dużymi oraz twardymi łapami, ale też strzelanie błyskawicami.
Majątek oraz nieruchomości:
Brak jemu własnego domu. Ma za to 4000 złota oszczędności.
Historia:
Abbas zawsze był zdolnym dzieciakiem, pomimo dorastania w towarzystwie aż pięcioro rodzeństwa. Zgadza się, matce człowieka trafiły się sześcioraczki, jednak całe rodzeństwo, z wyjątkiem Abbas, było przeciętne, nudne do porzygania. Reszta dzieciaków nie miała w sobie tego czegoś, tej ikry. O czym tak właściwie mowa? O nauce i przyswajaniu wiedzy. Abass jako pierwszy nauczył się mówić, czytać, liczyć, śpiewać, układać wiersze. Nie był jakimś kujonem, gdyż uwielbiał sport. Podczas wieku nastoletniego ojciec Abassa chciał, żeby syn przejął majątek, którym jest kuźnia. Biznes rodzinny kręcący się od wieków i tak tato Abassa dostał kuźnię od dziadka, dziadek od pradziadka, pradziadek od prapradziadka i tak jakieś dziesięć wieków wstecz. CHWILA!!! Nie dziesięć, a dokładnie piętnaście. Abass odmówił, gdyż kłóciło się to z jego marzeniami. Chciał nauczyć się walczyć i jednocześnie zostać alchemikiem! Ojciec nie mógł znieść, że syn mu odmówił. Jak to tak można rodzinny interes od wieków się kręcący na sprzeniewierzenie skazać. Tatko wyjebał Abass z domu i przeklął, że syn z niego żaden, że to, że tamto, że sramto. Ogólnie dużo się tego nazbierało. Abass uciekł do innego miasta i korzystając ze swoich zdolności zaczął zarabiać jako karczmarz. Odkładał każdy uczciwie zarobiony pieniądz na studia oraz naukę walki. Tak, że po siedmiu latach stać go było na studiowanie alchemii na nie byle jakim uniwersytecie, a tym znajdującym się w stolicy. Tak też skończył studia z wyróżnieniem oraz protezą ręki z tytułu uszczerbku na zdrowiu podczas niebezpiecznego warzenia eliksiru żywej śmierci. Prócz tego zdołał się nauczyć walki młotem, a także strzelania z kuszy. Wkrótce, jak się okazało, musiał sam sobie znaleźć zajęcie.
Umiejętności
- walka młotem,
- strzelanie z ciężkiej dwuręcznej kuszy podwójnej,
- zjednywanie sobie przyjaciół przy wspólnej libacji alkoholowej,
- walka wręcz
- rzucanie toporkami do miotania,
- alchemia w stopniu mistrzowskim,
- zaawansowane strzelanie z arbaletu,
- mistrzowskie tworzenie golemów,Wady
- nie zna żadnej magii,
- kiepsko się skrada i wspina,
- podczas misji zawsze zdarza się mu coś wysadzić,
- nie zna się na szermierce mieczem,Specyfikacje
Ma runiczno-kamienną protezę ręki, nad którą posiada całkowitą kontrolę. Z łatwością może podnosić oraz chwytać przedmioty, a nawet zasłonić się kamienną ręką przed atakiem przeciwnika lub walnąć takiemu w ryj.
Zawód
Podróżnik, alchemik
Ekwipunek
- arbalet przystosowany do strzelania miksturami, nie posiada specjalnych bajerów oprócz prymitywnego celownika zrobionego z metalowej obręczy i krzyżyka. Na dobrą sprawę można tę broń załadować kamieniami albo czym się trafi np. gównem
- jednoręczny młot bojowy,
- suszona wołowina w zapasie na cztery dni,
- wędzona baranina w zapasie na trzy dni,
- manierka metalowa 2,3 litrowa napełniona wodą,
- piersiówka z bimbrem krasnoludzkim,
- 10 mikstur eksplodujących [amunicja arbalet]
- 10 mikstur zamrażających [amunicja arbalet]
- 10 mikstur zapalających [amunicja arbalet]
- pojemna torba przypinana do pasa,
- pas z kieszeniami i ładownicami na mikstury,Wygląd i ubiór
-
Imię
Ghavez Nakham
Nazwisko
Jikdat
Rasa
Człowiek-wilkołak
Pseudonim
Łowca ze Wschodu
Charakter
Ciężko jest jednoznacznie określić charakter Ghaveza. Można go nazwać człowiekiem, który stara się być jak najbardziej neutralny. Niezbyt widzi mu się sytuacja, w której musiałby brać udział w zmienianiu losów innych osób. Po prostu on chce być sobą – zwykłym łowcą potworów, jakich wielu na świecie.
W kwestii łowcy potworów to jest on nader prostolinijny. Jest dobrze płatne zlecenie na jakiegoś potwora? Bierze je, wszak też musi za coś żyć i mieć co włożyć do gara. Są oczywiście potwory, które są dla niego coś warte, a które nie zasługują na powolną i okrutną śmierć. Za to większość potworów jest dla niego gówno warta, dlatego zabija je jak najszybciej, żeby pozbyć się ich ze świata ekhem, skurwiałe utopce, ekhem.
W życiu prywatnym, przez większość czasu, jest on w miarę spokojny i nawet potrafi być zabawny. Jest zdolny do przyjaźni i miłości, jednak jest on także dość niedostępny, dlatego trzeba sporo się napracować, żeby zdobyć przyjaźń Ghaveza.
Dobrze jest być jednak z dala od Ghaveza, jeśli go wkurwisz. Staje się wtedy bardzo agresywny i możesz skończyć z wybitymi zębami.
Warto zaznaczyć fakt, że Ghavez nie przyjmie zlecenia, nawet najlepiej płatnego, na przedstawiciela rasy rozumnej (ergo – grywalnej). Z oczywistych względów, na wilkołaki nie podniesie nawet ręki (albo łapy).Wiek
40 wiosen już na karku.
Towarzysz
-
Mały smoczek Drages, czyli ulubiony kompan Ghaveza. Drages jest przedstawicielem bardzo małej rasy smoków – dorosłe smoki są wielkości sokoła. Drages jest niezwykłym wręcz pieszczochem, który uwielbia głaskanie i dostawanie smaczków. Od początku swojego trwającego dwunaście lat życia żyje razem z Ghavezem i Perwarinem, dlatego niejako uważa ich za swoich rodziców. Z tego powodu nigdy ich nie opuści.
-
Czarny ogier imieniem Wicher.
-
Elf Perwarin Barir – sześćdziesięcioletni kochanek Ghaveza, z którym ten jest związany już dobre 15 lat. Perwarin jest niezwykle uczuciowym Elfem, najbardziej empatycznym mężczyzną, którego Ghavez kiedykolwiek widział. Cechują go lojalność, pomysłowość, szczerość i troskliwość. Sam siebie uznaje za Elfa wyzwolonego.
Majątek + nieruchomości
-
Domek, położony około czterdzieści kilometrów od wschodniego wybrzeża Verden. Oczywiście jest to typowy elaridowski domek, a nie pałac arystokraty. Mimo wszystko Ghavez i Perwarin bardzo dobrze czują się w owym domku, bo jest przytulny i ich własny. Ghavez kupił go na piątą rocznicę związku z Perwarinem.
-
3500 sztuk złota.
Historia
0-20
Urodził się jako pierwszy i jedyny syn, a jako czwarte dziecko, w wilkołaczej rodzinie Gelvera i Zoru Jikdatów. Jego siostry, Cifna, Herih i Ilfestre, z czego najstarsza miała już 14 lat, druga 11, a Ilfestre – 7, bardzo się nim opiekowały, ponieważ od zawsze chciały mieć młodszego brata.
Niestety w rodzinie brakowało miłości rodzicielskiej, ze względu oczywiście na fakt wilkołactwa. W każdą pełnię rodzice znikali, nikt nie wiedział gdzie dokładnie. Kiedy rodziciele powracali i żyli pomiędzy przemianami, starali się okazywać chociaż cząstkową miłość swoim dzieciom, jednak świadomość tego, co mogli robić podczas życia wilkołaczego, zawsze pozostawała gdzieś w tyle ich głów, przez co nie mogli skupić się tylko na wychowaniu.
Iluzja spokojnej rodziny, przeklętej wilkołactwem, została zaburzona, kiedy Ghavez miał siedem lat. To właśnie wtedy Zoru została zabita przez Paladynów Srebrnej Dłoni, kiedy była w formie wilkołaka. Gelver nie był w stanie poradzić sobie jednak z wizją, że musiałby teraz samodzielnie zajmować się dziećmi, cały czas mając siebie dość za wilkołactwo. Dwa dni po śmierci żony, Gelver powiesił się na drzewie rosnącym w pobliżu rodzinnego domu.
Z powodu śmierci obojga rodziców, pałeczkę w zarządzaniu rodziną przejęła najstarsza córka, Cifna, która miała wówczas 21 lat. Mimo, że i ona co pełnię musiała znikać z powodu przemiany, tak gdy wracała, zawsze otaczała młodsze rodzeństwo miłością, której nie zaznali ze strony rodziców.
Kiedy Ghavez miał 10 lat, rodzinny dom opuściła 22-letnia Herih, która postanowiła ułożyć sobie nowe życie razem z pewnym mężczyzną, którego imienia nigdy nie podała. Wynieśli się gdzieś na południe Verden, gdzie mieszkają po dziś dzień.
Ghavez miał 12 lat, kiedy przez przypadek pomógł pewnemu tajemniczemu wędrowcowi. Jego wóz stracił równowagę, w wyniku czego przewrócił się na bok. Akurat obok przechodził Ghavez, wracając z połowu ryb, zatem pomógł owemu człowiekowi przywrócić wóz na drogę. Nieznajomy, przedstawiając się jako Lumaf, bardzo podziękował swojemu pomocnikowi. Jak się okazało, był on właścicielem księgarni w jednym z wielkich miast. W ramach podziękowania postanowił, że przekaże Ghavezowi jedną z książek, które akurat wiózł. Zdecydował, że młody człowiek otrzyma Bestiariusz. Ghavez początkowo nie chciał przyjmować tak szczodrego prezentu, jednak koniec końców zgodził się przyjąć ową książkę.
Po powrocie do domu, młody wilkołak opowiedział siostrom, co mu się przydarzyło i pokazał im prezent od Lumafa. Siostry początkowo nie były zbyt zadowolone z tego faktu, wszak wiedziały, że w książce najpewniej znajdzie się zapisek o wilkołakach, a nie chciały, żeby Ghavez zaczął się nienawidzić za to, że jest taki, jaki jest. Jednak po długiej dyskusji ostatecznie pozwoliły zatrzymać swemu bratu Bestiariusz.
Ghavez był zafascynowany wszystkim tym, co przeczytał. Zastanawiał się, jak to jest być łowcą potworów. Jako mały berbeć stwierdził, że w przyszłości też będzie polował na różne fantastyczne stworzenia.
W wieku 17 lat Ghavez stwierdził ostatecznie, że zamierza zostać zawodowym łowcą potworów. Spakował się więc, pożegnał siostry i wyruszył w podróż po świecie, w poszukiwaniu łowcy potworów, który zgodziłby się zostać jego nauczycielem. Po jakimś czasie dotarł do w miarę znanego łowcy potworów imieniem Hekrolm. Zapytał się go, czy mógłby zostać jego uczniem. Hekrolm początkowo wyśmiał chłopca, jednak upartość Ghaveza dała za wygraną i ostatecznie Hekrolm zgodził się przyjąć młodego wilkołaka pod swoje skrzydła.
Kolejne lata życia minęły tak, jak zwykle mijają każdemu, kto szkoli się na łowcę potworów, czyli oczywiście uczenie się Bestiariusza na pamięć oraz uczenie się posługiwania się mieczami. Ghavez upodobał sobie szczególnie miecze jednoręczne. Potem przyszła pora na naukę posługiwania się łukiem, lub kuszami. I w tym wypadku Ghavezowi bardziej spodobały się kusze.
W końcu młody uczeń skończył 21 lat.21-40
Kolejne lata to przede wszystkim nauka jazdy konno, wszak każdy szanujący się łowca potworów musi przebywać wielkie odległości, aby móc zarobić na życie. Kiedy Ghavez miał 23 lata, udał się razem ze swoim nauczycielem do elfiego lasu, ponieważ pojawiło się zlecenie, że nieznany potwór sieje spustoszenie w owym lesie. Na miejscu okazało się, że były to kuroliszki, które zrobiły sobie gniazdo w jaskini w pobliżu elfich domostw. Podczas walki z owymi potworami nie obeszło się bez użycia magicznych bomb, jednak koniec końców Ghavezowi i nauczycielowi udało się poradzić z tym problemem. Elficka czarodziejka, Josatra Nelthostrissosh, która była zleceniodawcą, bardzo podziękowała dwóm łowcom potworów i urządziła na ich cześć ucztę. Kiedy Hekrolm pił, Josatra poprosiła Ghaveza aby za nim poszła. Wtedy też powiedziała mu, że wie, kim on jest. Ghavez był tym bardzo zaskoczony i początkowo myślał, że Elfka kłamie, jednak użyła takich argumentów, że jej uwierzył. Potem powiedziała, że w ramach podziękowania, ma pewien prezent dla niego. Dała mu wówczas Wilczy Medalion, który pozwala na zachowanie świadomości po przemianie w wilkołaka. Młody łowca potworów został przez nią poproszony o przetestowanie go na miejscu. Tak więc Ghavez zamienił się w wilkołaka i… Nic złego się nie stało! Doskonale pamiętał, kim jest , jaki jest i nie zaatakował Elfki! Po tym Josatra poprosiła go o jak najszybszy powrót do ludzkiej postaci, bo jednak nikt nie chciałby zobaczyć ty wilkołaka.
Po powrocie na ucztę, Ghavez poznał pewnego ślicznego Elfa, który przedstawił się jako Perwarin. Prowadzili ze sobą bardzo przyjazną rozmowę. Po pewnym czasie trzeba było jednak się zbierać i wracać do domu.
Ghavez jednak nie potrafił zapomnieć o Perwarinie. Zapoczątkowana przyjaźń z tym osobnikiem szybko stała się celem numer jeden młodego łowcy potworów. Prawdopodobnie było to przyczyną tego, że z wiadomych powodów, Ghavez nigdy nie miał przyjaciela. Dlatego, gdy tylko miał okazję, jechał z powrotem do elfiego lasu, aby spotkać się ze swoim pierwszym i w zasadzie jedynym przyjacielem.
Szybko jednak przyjaźń ewoluowała w coś więcej. Skrywane przez lata emocje i potrzeba miłości eksplodowały niczym wulkan. Wtedy też po raz pierwszy Ghavez zorientował się, że bardziej podobają mu się mężczyźni, niż kobiety.
Kolejne lata mijały albo względnie spokojnie, albo były też takie, w których Ghavez prawie otarł się o śmierć podczas walki z różnymi potworami.
Na piątą rocznicę związku z Perwarinem, Ghavez postanowił kupić dla niego dom, aby nie musiał mieszkać całe życie w lesie. Jednak Perwarin nie chciał nic słyszeć o tym, że to dom tylko dla niego. Cały czas przekonywał Ghaveza, aby z nim został i porzucił fach łowcy potworów. Ghavez jednak odmówił, wszak stwierdził, że nie chce rezygnować ze ścieżki, jaką sobie wybrał. Poza tym, zawsze trzeba mieć też coś, za co można żyć. A Ghavez nie posiadał wykształcenia, aby robić cokolwiek innego.
A była wtedy pełnia, o czym całkowicie zapomniał. Zamienił się wilkołaka. Na początku Perwarin chciał uciekać, ale kiedy Ghavez do niego przemówił, będąc pod wpływem Wilczego Medalionu, to jednak zrezygnował z tego zamiaru. Mimo tego był jednak wściekły na Ghaveza, że ukrywał to przed nim całe pięć lat…
Pozostałe 10 lat życia były całkowicie normalne, jak na standardy łowcy potworów. Ot, jeżdżenie od wsi do wsi, żeby zabić jakiegoś potwora, który nie pozwalał wieśniakom żyć. Zarobki może i pozostawiały wiele do życzenia, jednak pozwalały na wyżycie.
Tak trafiliśmy do dnia dzisiejszego, gdzie Ghavez wrócił do swego kochanka. Na chwilę obecną nie planuje nigdzie wyjeżdżać, choć wie, że w końcu będzie to trzeba zrobić. Życie łowcy potworów jednak wymaga ciągłego jeżdżenia po świecie…
Umiejętności
- Doskonałe opanowanie techniki walki mieczem jednoręcznym.
- Nawet nieźle strzela z kuszy.
- Dobrze jeździ konno.
- Zwinny, szybki, silny, cichy.
- Wilkołacze wyostrzone zmysły.
Wady
- Broń dwuręczna? Meh.
- Łuk? Też meh.
- Pływanie odpada. Walka z utopcami tylko jak wyjdą z wody.
- Nurkowanie tym bardziej.
- Jak jego wilkołactwo wyjdzie poza teren jego domostwa, to może mieć bardzo duże problemy…
Specyfikacje
Homoseksualista.
Zawód
Łowca potworów.
Ekwipunek
- Wilczy medalion – artefakt przekazany Ghavezowi przez elfią czarodziejkę Josatrę Nelthostrissosh, w zamian za pomoc w zabiciu niebezpiecznych potworów, które urządziły sobie gniazdo w jaskini w pobliżu miejsca jej zamieszkania. Medalion ten, choć z wyglądu, w rzeczywistości jest zaklęty bardzo potężnymi czarami. Pozwala on na zachowanie całkowitych świadomości, uczuć i pamięci po zamianie w wilkołaka.
- Jednoręczny stalowy miecz pokryty warstwą srebra, dzięki czemu stanowi doskonały oręż przeciwko potworom (widoczny przy wyglądzie).
- Jednoręczny stalowy miecz, przeznaczony np. do walki z szajkami bandytów, którym wydaje się, że mogą bez problemu zabić zawodowego łowcę potworów (rękojeść widoczna na plecach przy wyglądzie. Z wyglądu niemal identyczny ze srebrnym mieczem).
- Jednoręczna kusza.
- Pakiet posrebrzanych bełtów.
- Wodoodporne pochwy na miecze.
- Osprzęt do konserwacji i ostrzenia broni.
- Ubranie widoczne przy ludzkim wyglądzie.
- Zapasowe ciepłe ubranie na wypadek mrozów.
- Pas z dwiema podręcznymi sakwami.
- Zapas wody i jedzenia na tydzień podróży.
- Butelka z rumem, na wypadek, gdyby trzeba było się rozgrzać.
- Bestiariusz, schowany w wodoodpornym pokrowcu.
Wygląd i ubiór
Wygląd jako człowiek
Wygląd jako wilkołak -
-
Fajna karta
-
Popieram Piechuura.
-
Jak zobaczyłem wygląd pod postacią Wilkołaka to pierwsze co pomyślałem, to odcinek “Egzorcysty”, ten o Wampirze z poligonu… Nieważne, ogółem zastrzeżeń brak, akceptuję, wiesz co teraz robić. Tylko pamiętaj, żeby napisać mi na pw albo o mnie wspomnieć, jeśli założysz nowy temat, żebym go od razu zauważył.
-
Kuba czemu piszesz że sobom sam ze soba piszesz???
-
bede robił postać rycerza najemnika który zabił smoka
-
Imię
Dragomir.
Nazwisko
Cech.
Rasa
Człowiek.
Pseudonim
Brak.
Charakter
Charakter Dragomira można opisać bardzo prosto. Jest on skromnym, prostym wykładowcą Alchemii, który skupia się na dobru uczniów i ich rozwoju. Jego celem jest poznawanie świata i umożliwienie poznawania go innym.
Jest neutralny w sprawie różnych konfliktów, skupia się na pragmatyzmie. Zawsze wysłucha wszystkie strony konfliktów, aby znaleźć najlepsze rozwiązanie ich problemów.
Przede wszystkim Dragomir jest bardzo pracowity, który całe swoje życie poświęca nauce.
Nie uznaje on jednak Magii Zła, z tego powodu bardzo kontroluje wszystkich Alchemików, których uczy, aby nie zeszli na ścieżkę Magii Mutacji.Wiek
78 lat.
Towarzysz
Brak.
Majątek + nieruchomości
- Pracownia alchemiczna w Siedzibie Gildii Magii, która robi za swoiste mieszkanie dla Dragomira. Mnóstwo tam różnych składników do eliksirów, kociołków, alembików, fiolek, kolb, ksiąg traktujących o Alchemii. Słowem, panuje tam jeden wielki chaos organizacyjny. W pracowni nie ma łóżka. Dragomir śpi na wygodnym fotelu, przykrywając się przewiewnym kocykiem.
- 4000 sztuk złota.
Historia
Urodzony jako trzeci syn i piąte dziecko szlachcica, Obrena, oraz jego żony, Wiesławy Drozdy. Niemal od samego początku życia, młody Dragomir był niezwykle ciekawy otaczającego go świata. Z tego powodu ojciec nie szczędził środków na rozwój naukowy swojego syna. Do dworku Obrena przybywała niesamowita ilość nauczycieli, którzy zgodnie twierdzili, że Dragomir cechuje się wysoką inteligencją. Początkowo ojciec chciał, aby Dragomir został kapłanem, na co jednak ten nie chciał się zgodzić, twierdząc, że duchowieństwo odebrałoby mu poznawanie świata. Mimo to młody Dragomir został skierowany do szkoły przyklasztornej, którą zdał celująco. Przyszły Alchemik był jednak zniesmaczony faktem, iż szkoła świątynna tak bardzo ogranicza możliwości samorozwoju, dlatego postanowił, że kolejne lata nauki spędzi na bardziej liberalnym świeckim uniwersytecie.Głównym kierunkiem studiów Dragomira była medycyna, jednak oprócz niej przyszły Alchemik zajmował się również astronomią, geometrią i mechaniką.
Prawdopodobnie Dragomir nigdy nie zainteresowałby się Alchemią, gdyby nie dzień przesilenia wiosennego, kiedy to miał 20 lat. To właśnie wtedy na uniwersytet, w którym uczył się Dragomir, przybył Alchemik Geten Temur, niezwykle znany i szanowany Alchemik. Rzekł on, iż jedynie przejeżdża przez te okolice, jednak skoro już tu jest, może nauczyć studentów przyrządzania co łatwiejszych eliksirów.
-- Więc potrafisz przyrządzać eliksiry, huh? – zapytał Dragomir.
-- Owszem, mój drogi – odpowiedział Geten.
-- Czy zna pan eliksir pozwalający leczyć nawet najgorsze rany?
-- Oczywiście! – zaśmiał się Geten. – To nie takie trudne przyrządzić ten eliksir. Chociaż ja zajmuję się bardziej miksturami potrzebnymi do ekhem walki… Jednak mogę Cię nauczyć przyrządzania go.
-- A czy są mikstury, które potrafią wyleczyć wszystko? – zagadnął.
-- Mikstury nie bardzo. Lepiej z czymś takim pójść do Magów Leczenia. Oni będą w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
-- Magowie Leczenia?
-- Coś pan, wczoraj się pan urodził? Przecież nie od dziś istnieje Magia Leczenia.
-- Gdzie można się jej nauczyć? – zapytał zaintrygowany Dragomir.
-- W siedzibie Gildii Magów. Nie jest to niewiadomo jak daleko stąd.O nic więcej już nie pytał, tylko poprosił o naukę przyrządzania mikstury leczniczej. Oprócz niej, Dragomir, jako najpilniejszy uczeń, poznał wiele innych mikstur. Po zakończeniu krótkiej nauki przyrządzania eliksirów, Dragomir ponownie przystąpił do Getena z pytaniem.
-- Zabierze mnie pan do Gildii Magów? Chciałbym się uczyć Alchemii i Magii Leczenia – zapytał, po czym Geten położył mu dłonie na ramionach. Dragomir poczuł falę ciepła, która okrążała jego serce, a tętnicami przedostawała się do reszty ciała. Po chwili Geten wziął ręce z młodego mężczyzny.
-- Masz potencjał magiczny, mój chłopcze. Myślę, że z Twoją inteligencją bardzo szybko Cię tam przyjmą. Jednak na Twoim miejscu zrobiłbym tam – najpierw skończyłbym ten niemagiczny uniwersytet, żeby posiąść wiedzę na temat ludzkiego ciała. Potem Gildia Magii będzie stała dla Ciebie otworem – powiedział Geten i uśmiechnął się życzliwie.Dzień później Getena już nie było, a w sercu Dragomira powstał nowy cel – zostanie pełnoprawnym Alchemikiem i Magiem Leczenia.
Dragomir skończył uniwersytet jako najlepszy student. Niewiele myśląc wysłał do swej rodziny list, że będzie kontynuował naukę, jednak już nie u niemagów, ale w Gildii Magii. Dwa dni po spakowaniu się i przygotowaniu się psychicznie, Dragomir wyruszył w podróż do Siedziby Gildii Magii.
Został przyjęty jako student Magii, jednak najbardziej skupił się na Alchemii, potem na Magii Leczenia. Sprawiło to, że z pozostałych rodzajów Magii wypadał słabo, jednak w Alchemii i ML nie miał sobie równych!
Studia w Gildii Magii to również początki rozwoju znajomości Dragomira. Kiedy w szkole przyklasztornej i na niemagicznym uniwersytecie był bardzo cichy i skryty w sobie, tak w Gildii Magów czuł się pewnie. Na zawsze w pamięci pozostanie mu przyjaźń z Ifrivą Cadi. Razem tworzyli niezłe duo, które często wpadało w różne tarapaty związane z łamaniem regulaminu szkoły.
Po ukończeniu studiów w szkole magii i podniesieniu do godności prawdziwego Alchemika i Maga Leczenia, Dragomir pozostał już na zawsze w Gildii Magii, traktując ją jako swój dom. Pierwsze lata swojego życia Dragomir spędził jako pomoc naukowa dla tych, którzy dopiero zaczynali swoją podróż w świecie Alchemii. Dorobił się na tej pomocy niemałych sumek.
Dragomir, jak to szanujący się Alchemik, czym prędzej przystąpił do pracy nad stworzeniem Kamienia Filozoficznego. Jednak w trakcie prób uzyskania legendarnego Kamienia odkrył coś innego. Podczas jednego z eksperymentów, podczas używania saletry potasowej, przez przypadek zestalił na niej tajemniczą substancję. Początkowo myślał, że jest to właśnie Kamień Filozoficzny, jednak ku jego ogromnemu smutkowi, gdy tylko dotknął ową substancję ołowianym prętem, nie zamienił się on w złoty pręt. Mimo to, oprócz prób uzyskania Kamienia Filozoficznego, przystąpił on również do badań nad ową substancją. Metodą prób i błędów udało mu się udowodnić, że substancja ta odgrywa kluczową rolę w procesie spalania i oddychania. Dragomir nazwał tę substancję Tchnieniem życia.
Po dwudziestu latach ciężkiej pracy nie udało mu się niestety wytworzyć substancji, która zamienia inne w złoto i zapewnia nieśmiertelność. Jednakże, stwierdził on, iż należy przedstawić światu to, co udało mu się do tej pory uzyskać, zarówno w kwestii badań nad Kamieniem Filozoficznym, jak i też jeśli chodzi o Tchnienie życia. Praktycznie wszystkie pieniądze, które do tej pory uzyskał na skutek pracy z nowymi studentami Alchemii, przeznaczył na wydanie dwóch traktatów alchemicznych - Nowe Światło Chemii, traktujący o powietrzu i o tym, co można z niego uzyskać, oraz Traktat o Kamieniu Filozoficznym, który, jak sam tytuł wskazuje, przekazuje wszystko o Kamieniu Filozoficznym, co wiedział sam Dragomir.
Oba traktaty alchemiczne w szybkim tempie rozniosły się po całym Elarid. Mówi się, że nie ma Alchemika, który nie miałby w swojej pracowni traktatów Dragomira. Ze względu na prosty język, popularność tych zapisków była tak wielka i zmieniła postrzeganie Alchemii na tyle, że kiedy i inni Alchemicy otrzymywali tajemniczy Tchnienie życia, tym samym udowadniając jego istnienie, Dragomir został wyniesiony do godności wykładowcy Alchemii w Gildii Magów. A miał wtedy już 60 lat.
Mając 80 lat na karku i mnóstwo kolejnych prób uzyskania Kamienia Filozoficznego za sobą, Dragomir wszedł w kontakt z innym znanym Alchemikiem, Tirduenchazem Shiska. Jednak nie było to przyjacielskie spotkanie. Ba, nie było przecież żadnego spotkania! Dragomir dostał bowiem list od Tirduenchaza. A był to list, w którym drugi Alchemik wołał rozpaczliwie o pomoc. Został on bowiem uwięziony przez chorego psychicznie możnowładcę, wasala Cesarstwa Verden, który to żądał, aby Alchemik zdradził mu sekret Kamienia Filozoficznego, bo chciał żyć wiecznie, by później samemu pójść w bój po koronę cesarską. Dragomir szybko ruszył na pomoc przyjacielowi po fachu, zabierając ze sobą Ifrivę, wypijając przedtem Miksturę Transmutacyjną, przyjmując postać wędrownego handlarza.
Dragomir, razem z Ifrivą, szybko dotarli pod pałac owego możnowładcy i włamali się do niego używając Mikstury Niewidzialności, przeciskając się przez kanały pod pałacem. Po tym, jak Ifriva pozbyła się po cichu strażników, starzy przyjaciele dotarli do celi, w której był przetrzymywany Tirduenchaz. Udało im się go uwolnić i czym prędzej wrócili do kanałów, aby później udać się do Gildii Magii. Niestety Tirduenchaz był tak torturowany, że nawet najlepsi Magowie Leczenia nie byli w stanie uratować go przed śmiercią. Przed spotkaniem się z Siłą Wyższą, Tirduenchaz przekazał Dragomirowi uncję małych, czerwonych kryształów. Powiedział, że są wielkim krokiem w celu odnalezienia prawdziwego Kamienia Filozoficznego. Po czym wyzionął ducha. Oczywiście, Cesarz został powiadomiony o spisku chorego możnowładcy, za który ten poszedł pod topór.
Dragomir czym prędzej zasiadł do badań nad kryształkami, które otrzymał od zmarłego przyjaciela po fachu. Na skutek eksperymentów odkrył on, iż tajemnicze kryształy składają się ze złota, srebra i tajemniczego pierwiastka, którego Dragomir nie był w stanie nazwać, ani nawet wyodrębnić go z kryształów. Również jeden eksperyment dowiódł, iż kryształy w istocie maja moc tworzenia złota. Miały jednak dwie wady – pozłacały one jedynie inny materiał, a samego złota nie można było uzyskać więcej, niż było go w kryształach.
Po osiemdziesiątym życia, życie Dragomira było niezwykle proste. Uczył on Alchemii swoich uczniów, a sam prywatnie wciąż próbował uzyskać Kamień Filozoficzny, a także dalej badał Tchnienie życia.
Umiejętności
- Alchemia na poziomie mistrzowskim.
- Magia Leczenia na poziomie podstawowym.
- Znajomość niemagicznej medycyny na wysokim poziomie.
- Ziołolecznictwa również.
- Bardzo inteligentny.
Wady
- To jest Alchemik, które praktycznie całe swoje życie Alchemii i leczeniu. Nie zna za dobrze innych czarów.
- Alchemik, nie wojownik. Odpada używanie jakiejkolwiek broni, czy to mowa o białej, czy miotanej.
- Siłę wieku ma już dawno za sobą. Nie ma szans na udaną walkę wręcz.
- Konia też nigdy nie dosiadał.
Specyfikacje
Brak.
Zawód
Wykładowca Alchemii w Gildii Magii.
Ekwipunek
- Szaty przedstawione przy ubraniu.
- Dziesięć fiolek.
- Piersiówka wypełniona słodkim winem.
- Dwie pajdy chleba, który zawsze przy sobie nosi, tak na wszelki wypadek.
Wygląd
Ubranie
Inne informacje
Śnił mi się dzisiaj Michał Sędziwój, nasz nowosądecki Alchemik. Oto jego wersja w Elarid.