Miasto Gilgasz.
-
Szeth “Kotal” Aogad
-Rozumiem. -
Kiwnął głową i poszedł na pokład. Tam zapytał jakiegoś marynarza czy mu pokaże, gdzie będzie spać.
-
Podszedłem więc do kapitana.
- Miło cię poznać kapitanie. Znalazłem twe ogłoszenie dotyczące wyprawy. Chciałbym zaoferować moją skromną pomoc jako bard, mogę umilać podróż marynarzom grając różne melodie… O ile nie mam choroby morskiej, nigdy nie miałem okazji płynąć statkiem. Mieczem też w miarę dobrze macham. I jak, zgadza się pan? -
— Załatwia pewne interesey. — Odpowiedziała wykrętnie, po czym wyciągnęła z kieszeni kości i zręcznie zaczęła obracać nimi między palcami.
— Zagracie, panowie? — -
Vader:
- Jeszcze jakieś pytania?
Zohan:
Pokiwał głową i zaprowadził Cię tuż poniżej główny pokład, gdzie znajdowało się kilka pokojów, w każdym po sześć koi.
- Tu będzie mieszkać część najemników. Jakbyś chciał się zaciągnąć, to daj znać, marynarze mają inne kwatery. I nie pozabijacie się we śnie czy coś. - powiedział półżartem, a półserio. - I jeszcze jedno: Jeśli masz chorobę morską, rzygi sprzątasz sam, a wszystko, co nimi trwale uszkodzisz, odkupujesz. Jasne?
Hades:
- Nie minął nawet kwadrans, a jesteś już trzecim najemnikiem, który chce się zaciągnąć na tę łajbę. Tak jak w wypadku innych, mógłbym się zgodzić. Chcesz poznać szczegóły na temat misji i wynagrodzenia?
Radio:
- Chętnie, ale niedługo wypływamy w dalekie strony i nie mamy zbytnio czasu. - odparł tamten, a Ty coraz wyraźniej w ich stroju rozpoznawałaś typowe marynarskie uniformy. - Ale hazard na pokładzie nie jest zakazany. Chcesz wpaść na kilka partyjek nim odpłyniemy? -
Szeth “Kotal” Aogad
-To wszystko, dziękuję ci Mincanty. -
Marynarzy można by ładnie ograć, szczególnie jeżeli zaczną wszyscy starać się o wygraną, by zaimponować kolegom z pokładu.
— Tylko musicie mi pokazać, gdzie ta wasza krypa. — -
//Tym razem zaczekam na resztę.//
-
– Zobaczy się. – podziękował i wszedł do najbliższego pokoju.
-
//Tego odpisu od Hadesa to się najwidoczniej nie doczekam.//
Vader:
Skinął głową i oddalił się.
- Gdybyś jeszcze czegoś potrzebował, to daj znać, znajdziesz mnie przy stanowisku balisty. - dodał na odchodnym i odszedł.
Radio:
- Jeszcze raz nazwij nasz okręt krypą, a nawet się nie obejrzysz, jak wrzucimy Cię do morza w płóciennym worku. - odparł jeden z marynarzy, a jego ton głosu i wyraz twarzy mówiły Ci, że mówił jak najbardziej serio, a przynajmniej był zdenerwowany Twoimi słowami. Niemniej, cała trójka poprowadziła Cię do jednego z doków, gdzie zauważyłaś sporą galerę, o czarnych żaglach i kadłubie, a na jej pokładzie i nadbrzeżu obok - marynarzy zajętych swoją pracą, jak sprawdzenie olinowania czy ożaglowania lub załadowanie zapasów na pokład.
Zohan:
Mały pokoi, a w nim sześć koi i okrągły bulaj, czyli okno, wychodzące na zewnątrz, i to by było na tyle. Był też duży, zapewne wspólny, kufer, przymocowany do podłogi, aby w razie sztormu czy gwałtownych manewrów nie pozabijał nikogo, ale to koniec, jeśli chodzi o dodatkowe udogodnienia. -
Szeth “Kotal” Aogad
Teraz miał trochę rzeczy do wykonania, ale najpierw udał się do miejsca, gdzie przypadło mu spać. Po drodze zostawił swój prowiant u okrętowego kucharza, nie będzie przecież targał kilkudniowych zapasów na plecach. -
//Tutaj akurat czekam na resztę.//
-
Dreszcz ją obleciał, gdy marynarz wspomniał worek. Taka kara za tak niewinny żart? Bez przesady.
Za to galera wzbudziła w niej podziw. Podobały jej się kolory, jakie dobrano dla kadłuba i żagli. Miała grać na pokładzie, to też rozejrzała się za kładką, by na ten pokład wejść. -
Jeszcze nie wyruszają, a spać mu się nie chcę, więc poszedł na pokład i przysiadł gdzieś, gdzie nie przeszkadzałby marynarzom w ich pracy.
-
//Wieloświat strony mi pomieszał i nie widziałem nowych wiadomości//
- Jasne, że chcę. -
//zacznij obserwować temat.//
-
Vader:
I słusznie. Kwatery najemników były małe, z zaledwie jednym kufrem przytwierdzonym mocno do podłogi, z okrągłym bulajem i sześcioma kojami. Niezależnie, którą wybierzesz, a chyba wszystkie są wolne, i tak ciężko będzie Ci się zmieścić i wygodnie się wyspać.
Radio:
Bez trudu wkroczyliście na pokład po jednej z ramp, a tam marynarze skierowali się pod pokład, zapewne aby znaleźć ustronne miejsce do gry w karty, kości czy co tam oferujesz.
Zohan:
Zająłeś miejsce przy jednej barierce na burcie, która miała chronić załogę na pokładzie przed wypadnięciem za burtę, na przykład podczas sztormu, a także utrudniała ewentualny abordaż. Jak zauważyłeś, nie wszyscy pracowali, trzech marynarzy wracało właśnie z miasta z Goblinką, niewielką nawet jak na standardy swojej rasy.
Hades:
- W każdej chwili będziesz mógł dołączyć do mojej załogi, co liczy się z pewnym rygorem, ale da Ci miejsce na okręcie po tej jednej misji. Poza tym zostaniesz wynagrodzony setkami złotników, dam ich minimum pięćset, o ile przeżyjesz. No i zobaczysz miejsca, ludzi, stworzenia i rzeczy, o których Ci się nawet nie śniło. -
//obserwowałem ten temat. Po kliknięciu w powiadomienie Wieloświat przekierowywał mnie na poprzednią stronę, zamiast na tą, gdzie pojawiła się nowa wiadomość//
- Brzmi jak świetna oferta. Zgadzam się na wyprawę. Gdzie mógłbym odłożyć moje rzeczy?
-
Szeth “Kotal” Aogad
W skrzyni pozostawił większość sprzętu, pozostawił na sobie jedynie pancerz i broń. Sakiewkę natomiast schował pod poduszką na wybranej przez siebie koi, na której uznał, że będzie spał. Wybrał jedną najbliżej podłogi, żeby nie było. Następnie zajął się czyszczeniem swojego sprzętu. Jeżeli nawet siedzenie było niewygodne na koi, to usiadł na podłodze, by to zrobić. -
Trzymała się ich, cały czas obracając kośćmi w dłoni. Jeszcze moment i świeża porcja zarobku wpadnie do jej kiesy, wystarczy tylko ograć kilku marynarzyków, co przy jej umiejętnościach nie będzie trudne.