Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Uniwersum Metro 2035∶ Posmak Przeszłości [PBF]
  3. [Radiotelegrafista] Zdzieszowice
  4. Dokumenty tożsamości

Dokumenty tożsamości

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony [Radiotelegrafista] Zdzieszowice
74 Posty 16 Uczestników 2.8k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • MaxwellM Niedostępny
    MaxwellM Niedostępny
    Maxwell Miasto Nieszczęść Wiek Pary
    napisał ostatnio edytowany przez
    #11

    Serio? To poprawię dziś.

    Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • MaxwellM Niedostępny
      MaxwellM Niedostępny
      Maxwell Miasto Nieszczęść Wiek Pary
      napisał ostatnio edytowany przez
      #12

      Cyk.

      Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • Dark_DanteD Niedostępny
        Dark_DanteD Niedostępny
        Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt
        odpowiedział Woj20000 o ostatnio edytowany przez Dark_Dante
        #13

        Imię i nazwisko: Mariusz Woliński;

        Pseudonim: Szprycer, czasem Aleksander;

        Wiek: 38;

        Płeć: Mężczyzna;

        Charakter: Zimny, opanowany, twardo stąpający po ziemi, wyrachowany, przebiegły, spokojny, skryty;

        Rodzina:

        • Rodzice zaginęli po ataku;
        • Siostra Elwira dwa lata starsza żyje wśród Rdzawych. Wydaje się być zaszczuta ogólnie panującą sytuacją, była profesorem w Poznaniu, przyjechała w odwiedziny dzień przed atakiem;

        Towarzysze: BRAK;

        Historia i pochodzenie:

        Urodził się w Zdzieszowicach, od zawsze był type “łaziora”. Znał doskonale całe miasto. W chwili ataku był akurat na jednym z kolejnych spacerów, dostał się na stację na drugim końcu miasta. Powoli, z mozołem, musiał się przebijać w rejony swojego mieszkania. Pierwszy tydzień zmarnował na stacji, gdzie automat nie chciał podnieść zapór, dopiero potem zaczął iść tunelami. Znalazł tam mnóstwo trupów, ludzie nie byli w stanie przeżyć w tunelach bez dostępu do stacji. Przez pierwsze miesiące kręcił się po wszystkich stacjach, szukając rodziny. Potem dołączył do Szarej Gwardii, licząc na to, że dzięki wpływom zdobędzie informacje, nawet sporadycznie chodził na górę wraz z oficjalnymi wyprawami. Dopiero gdy nadzorował jedną z wymian z Rdzawymi zauważył swoją siostrę, ale przez politykę Dyktatora nie mógł jej ściągnąć do siebie. Był nawet u niego samego, awanturował się po całym Sojuszu bardzo długo. Jako zatwardziały ateista nawet ruszył na walki z Arkowcami, licząc że za zasługi na froncie dostanie jakieś fory. Kiedy i to nic nie dało, rzucił to wszystko, został Łazikiem, by mieć wolną rękę i spotykać się z siostrą, jakoś jej pomóc. Teraz skrycie nienawidzi Sojuszu, robi dobrą minę do złej gry, planując tutaj, jak się zemścić.

        Zawód/stanowisko: wolny Łazik;

        Umiejętności, zalety: Obsługa broni białej, palnej, pneumatycznej i miotającej. Podstawowe sztuki wojenne i survivalowe;

        Wady: Pływanie, dostosowanie się do społeczeństwa, samotność, liczne odniesione rany po walkach i kontaktach z mutantami, dalekowzroczność;

        Ekwipunek i majątek:

        • Spodnie robocze z mieszanki bawełny i poliestru;
        • Kiedyś biała koszulka
        • Buty desantowe
        • Plecak kostka
        • Dwumetrowa włócznia zrobiona z aluminiowego profilu fabrycznego;
        • Łuk;
        • Kołczan z zapasem strzał;
        • Manierka z wodą;
        • Cztery konserwy tuszonki;
        • Bielizna na zmianę;
        • Maczeta;
        • Sprężynowiec;
        • Dwa koktajle Mołotowa;
        • Zapalniczka benzynowe;
        • Zapas benzyny zapalniczkowej;
        • Papierosy z grzybowego tytoniu;
        • Różnej maści worki, reklamówki i szmaty na łupy;
        • Taktyczne szele-dusiciele;
        • Wiatrówka karabinek z bocznym naciągiem;
        • Pudełko śrutu;
        • Paszport Stałej Podróży;

        Wygląd: Metr osiemdziesiąt, osiemdziesiąt dwa kilogramy, średnia budowa, włosy ścięte w długiego irokeza, lewe oko niebieskie, prawe zielone, blizna przechodząca przez pół twarzy, od środka czoła, przez lewe oko, do kącika ust, drobne blizny wokół ust, poparzenia chemiczne i termiczne na rękach;

        Oczekiwania gracza względem rozgrywki: BRAK.

        "Stałem się śmiercią; niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

        ModeraThor

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • RadiotelegrafistaR Niedostępny
          RadiotelegrafistaR Niedostępny
          Radiotelegrafista Metro 2035
          napisał ostatnio edytowany przez
          #14

          Aleksander Opiumski
          Błędów dalej jest więcej niż dziur w polskich drogach, ale mogę na to przymknąć oko. Aleksander Opiumski otrzymuje akceptację. Czy miałbyś coś przeciwko umieszczeniu domu rodziców na Starym Osiedlu (północ Zdzieszowic)?

          Mariusz “Szprycer” Woliński
          Igłą w moim oku jest stosunek wad do zalet tej postaci, ale reszta wydaje mi się nawet ciekawa, więc z tego względu Mariusz “Szprycer” Woliński otrzymuje akceptację. Dwa pytania: Na której stacji obecnie przebywa twoja postać (proponuję Perłę) oraz jakie jest imię siostry Mariusza.

          "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

          Samantha "The Cat" (Infinity Train)

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • Dark_DanteD Niedostępny
            Dark_DanteD Niedostępny
            Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt
            napisał ostatnio edytowany przez
            #15

            Może być Perła. Imię niech będzie Elwira. Mogę zmienić te wady, chociaż sam się zastanawiałem, co dać facetowi, który większość swojego życia zajmował się rozwiązywaniem problemów i słabości. Podrzucisz coś?

            "Stałem się śmiercią; niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

            ModeraThor

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • RadiotelegrafistaR Niedostępny
              RadiotelegrafistaR Niedostępny
              Radiotelegrafista Metro 2035
              napisał ostatnio edytowany przez Radiotelegrafista
              #16

              Kròtkowzroczność?

              "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

              Samantha "The Cat" (Infinity Train)

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • Dark_DanteD Niedostępny
                Dark_DanteD Niedostępny
                Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt
                napisał ostatnio edytowany przez
                #17

                To już raczej w drugą stronę. Dopiszę.

                "Stałem się śmiercią; niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

                ModeraThor

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                  RadiotelegrafistaR Niedostępny
                  Radiotelegrafista Metro 2035
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #18

                  Dobrze. Dzisiaj/jutro otrzymacie posty startowe na Perle.

                  "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                  Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • MaxwellM Niedostępny
                    MaxwellM Niedostępny
                    Maxwell Miasto Nieszczęść Wiek Pary
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #19

                    Mi to obojętne. I gdzie dalej są te błędy? Bo sprawdziłem głównie rodziców i historię.

                    Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                      RadiotelegrafistaR Niedostępny
                      Radiotelegrafista Metro 2035
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #20

                      Choćby to, że coś takiego jak “Koks” nie istnieje. Jest Metro-Koks, są Zakłady Koksownicze, a nawet Koksownicy, ale nie ma “Koksu”.

                      "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                      Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • Dark_DanteD Niedostępny
                        Dark_DanteD Niedostępny
                        Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #21

                        I nie ma lipy.

                        "Stałem się śmiercią; niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

                        ModeraThor

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • MaxwellM Niedostępny
                          MaxwellM Niedostępny
                          Maxwell Miasto Nieszczęść Wiek Pary
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #22

                          A, to. Właśnie bardziej pisałem to jako taki skrótowiec tych nazw.

                          Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001 Elarid
                            napisał ostatnio edytowany przez Kubeł1001
                            #23

                            Imię i nazwisko: Brak. Zerwał z dawnym życiem, nie chce nic z niego pamiętać i w konsekwencji tego rzeczywiście zapomniał, lub przynajmniej się stara, swoich dawnych personaliów.
                            Pseudonim: Ma ich wiele, bo średnio raz na kilka przybiera jakiś inny. Jednak jego ulubionym jest ten, który stosuje obecnie: Dzieciożerca. Poza tym reszta bandy mówi do niego zwykle per Szefie, a pośród innych, normalnych, ludzi zyskał sobie pseudonim Rdzawego Widma czy Rdzawego Renegata.
                            Wiek: Trzydzieści lat.
                            Płeć: Mężczyzna.
                            Charakter: Powiedzieć o nim, że jest nienormalny to jak nie powiedzieć nic. O ile kiedyś może i był normalnym człowiekiem i coś by z niego wyrosło, to z czasem stał się całkowitym psychopatą. Jest pozbawiony większości ludzkich uczuć, jakimkolwiek ciepłymi relacjami raczy jedynie swoją bandę, niemalże równych mu zwyrodnialców. Robi wszystko, żeby przetrwać, a wszelkiej maści nieludzkie i brutalne czyny uważa nie tylko za coś koniecznego, ale i bardzo zabawnego. Krótko mówiąc: Konkretny kawał zimnego skurwysyna.
                            Rodzina: Brak.
                            Towarzysze:
                            Glizdek - Dorodny, mierzący ponad półtora metra, okaz Ślepego Węża, którego Dzieciożerca zabrał z gniazda jeszcze jako małego osobnika. Odchowywał go w cieple, karmił, a potem pomagał polować, przez co gadzia abominacja dość się z nim zżyła, jest niegroźna dla niego i członków bandy, pomaga im w walce i tropieniu innych ludzi, a także robi za czujkę podczas obozowania. No i przydaje się przy straszeniu złapanych frajerów.
                            Księciuniu - Nazywano go tak najpierw pogardliwe, później to do niego przylgnęło na stałe. Jest wygnanym księdzem, którego nikt nigdzie nie chciał, bo głosił on zbyt dziwne, apokaliptyczne i nienormalne kazania, a przy tym dodawał specyficzne praktyki do zwykłych obrządków religijnych. Dlatego zaczął włóczyć się po okolicy i przypadkiem trafił na bandę Dzieciożercy. Mieli go zabić, ale w tamtym czasie inny członek ekipy był ranny, a ksiądz zarzekał się, że potrafi opatrywać rany. Potrafił, co uratowało mu życie. Gdy okazało się, że poza leczeniem potrafi pędzić też doskonały rzepakowy bimber, został w drużynie na stałe. Nie jest uzbrojony, więc zwykle zostaje gdzieś na tyłach, ale podczas napadów czasem przydaje się w roli przynęty, charyzma i gadane pozwalają mu odwrócić uwagę innych ludzi na tyle skutecznie, żeby inni bandyci mogli zaatakować.
                            Chłystek - Może i nie jest tak młody, jakby wskazywał pseudonim, ale to i tak najmłodszy członek ekipy. Nie żeby był jakoś mało zdegenerowany, jest takim samym skurwielem jak reszta. Do bandy trafił celowo, sam ich odnalazł i oskarżył Dzieciożercę o to, że ten zabił jego rodziców. Każdy normalny człowiek chciałby w związku z tym zemścić się na kimś takim, ale nie on. Miał jedynie pretensje, że nie zdążył zrobić tego sam. Najbardziej wyszczekany i upierdliwy członek ekipy, ale przy tym szybki i zwinny, wygimnastykowany, potrafi przeciskać się tam, gdzie inni już niezbyt. Bardzo celnie strzela z łuku (nie, nie ma pistoletów tak jak na grafice).
                            Grot - Nikt nie wie, jak ma na imię, strzeże tego tak czujnie, jak całej swojej przeszłości, a pośród innych członków bandy krążą o nim liczne opowieści, w większości wyssane z palca lub na podstawie domysłów. Jednak fakt faktem, że ten mrukliwy, małomówny i raczej ponury typ to najlepszy łucznik w drużynie, a przy tym niezwykle doświadczony, zwłaszcza jeśli chodzi o powierzchnię, różnorakie zagrożenia na niej czyhające i tym podobne.
                            Gladiator - Pod względami gabarytów, największy w całej drużynie i chyba całej okolicy, Dzieciożerca nie spotkał nigdy innego takiego wielkoluda. Jest wielki, silny i wytrzymały, przybył tu z północy, a grupa natknęła się na niego, gdy właśnie rozgniatał łeb ostatniemu pechowemu bandziorowi, który wraz z dwoma koleżkami napadł go, licząc na łatwy łup. To żywa maszyna do zabijania, a nie jest nią bez powodu: Opowiadał on o wielkiej arenie na północ od Zdzieszowic, gdzie na gruzach starego boiska sportowego ludzie z okolicy zjeżdżali się, aby oglądać walki gladiatorów, walczących na śmierć i życie, których promotorami byli lokalni banditos. Wedle opowieści Gladiatora, był on tam czempionem, któremu jednak darowano wolność, choć Dzieciożerca niezbyt wierzy w taką wersję wydarzeń (jeśli narodowość Ci nie pasuje, to zmień na Polaka, mi to tam ryba).
                            Historia i pochodzenie: Przez wydarzenia z dzieciństwa starał się wymazać całą swoją przeszłość z pamięci, jednak historia niewiele na tym cierpi, bo mowa tu głównie o jego dzieciństwie, które spędził tutaj, w Zdzieszowicach. Był zwykłym dzieciakiem, miał kochających rodziców, chodził do szkoły i tak dalej. Gdy spadły bomby, ukrył się z matką i ojcem w metrze, tak jak inni, aby przeczekać najgorsze. Jednak ciągłe napięcia, walki o kurczące się zasoby wody, jedzenia i innych, niezbędnych do przeżycia, przedmiotów, a przede wszystkim pierwsze starcia ludzi i ofiary śmiertelne przeraziły jego rodziców, którzy postanowili wyjść na powierzchnię, ponieważ liczyli, że tam będzie choć trochę lepiej, planowali nawet wrócić do metra, gdy sytuacja się tam uspokoi, a oni znajdą zapasy i schronienie na powierzchni. Do historii metra przeszli jako jedyni z tych, którzy na powierzchnię wyszli, ale z niej nie wrócili. Nie przez zawalające się budynki, dziką i zmutowaną faunę czy florę, ani nawet warunki pogodowe, ale przez innych ludzi. Wojna i atomowa apokalipsa w wielu ludziach wzbudziła najgorsze możliwe odruchy i emocje. Oni trafili na właśnie takich degeneratów, zwykłych złodziei, morderców i gwałcicieli, przed którymi nie mogli się obronić. Najpierw wszyscy, kilkunastu ludzi, zgwałcili jego matkę, a potem ją brutalnie zabili. Kilka dni później w równie okrutny sposób zginął też jego ojciec. Ale nie on. On przeżył. Taki był kaprys szefa bandytów, który chciał wyszkolić sobie maskotę i coś na kształt swojego prywatnego ochroniarza, trenowanego i hartowanego od dziecka. I tak przez wiele lat, gdy wałęsał się po okolicy z bandziorami, był bity, poniżany, torturowany, zmuszany do jedzenia ludzkiego mięsa, ale też uczony wielu przydatnych rzeczy, jak choćby walka wręcz, szaber, walka za pomocą niektórych typów broni białej czy nawet strzelanie z kuszy. Wszystko wskazywało na to, że marzenie szefa bandytów się spełniło. Do czasu. Nie wiedzieli, że choć tego nie okazywał, go codziennie tłumił w sobie chęć wymordowania ich wszystkich z zimną krwią za to co zrobili jemu i jego rodzinie. Okazja nadarzyła się, gdy bandyci przehandlowali u innych ocalałych zrabowane dobra za kilka flaszek solidnego samogonu. Rozłożyli obóz w lesie, z daleka od innych ludzi i potworów, jak wiele razy wcześniej, i uchlali się. Niezbyt poważnie i nie wszyscy, ale to wystarczyło, aby ich młody podopieczny powybijał większość z nich, a tych, którzy uciekli, znalazł i zabił później. Opuścił obóz sam, z najpotrzebniejszym ekwipunkiem i stertą okrutnie zmasakrowanych i okaleczonych zwłok. Nie wiedząc gdzie iść, wrócił do Zdzieszowic, gdzie przez jakiś czas był jednym z Rdzawych, powoli zbierając własną ekipę. Na krótko przed zamknięciem dla jemu podobnych bram metra, wywiązała się awantura pomiędzy nim a kilkoma Łazikami. Sam już w sumie nie wie o co poszło, ale fakt, że wraz ze swoimi podwładnymi zabił z zimną krwią i okradł tamtych. Później uciekli wgłąb ruin miasta, obawiając się reakcji władz. Natknęli się tam na innych Rdzawych, którzy planowali przejąć podziemny kompleks dla siebie. Możliwość zabijania, gwałcenia i szabrowania była w pakiecie, więc Dzieciożerca zgodził się. Wziął udział w jednym z ataków na Perłę, który co prawda przeżył, podobnie jak jego kompani, ale stwierdził, że pierdoli inne, podobne, akcje, nie chciał zginąć, nie jako mięso armatnie. Dlatego po bitwie cichcem wymknął się z resztą swoich ludzi na powierzchnię, z daleka od innych Rdzawych, żeby ci ich znowu nie próbowali zwerbować, gdzie żyją do tej pory, robiąc to, w czym są najlepsi.
                            Zawód/stanowisko: Przywódca małej szajki bandytów.
                            Umiejętności, zalety: Niezwykle silny i wytrzymały. Doskonale walczy wręcz, za pomocą kastetów, noża i siekiery. Potrafi też w miarę szybko i celnie strzelać z kuszy. Wszelkiej maści bandyckie profesje poznał od podszewki wiele lat temu, teraz mógłby uczyć o tym w szkołach, gdyby takowe były. Wiele widział i wiele przeżył, ciężko go przerazić czy obrzydzić. Oportunista, wyśpi się na gołej ziemi czy betonie, zje byle co, jego zahartowany organizm wytrzyma wiele, w tym szczurze mięso i inne podejrzane przysmaki, w tym i ludzinę. Tak, pseudonim jest jak najbardziej prawdziwy, to kanibal, podobnie jak inni członkowie drużyny, który najbardziej rozsmakował się w delikatnym mięsie dzieci.
                            Wady: Nie jest zbyt szybki czy zwinny. Psychikę ma w strzępach, teraz jakoś się trzyma, ale kto wie co będzie za rok, dwa czy nawet miesiąc? Nie jest raczej lubiany gdziekolwiek i przez kogokolwiek. Wciąż słyszy jakiś natrętny głos w głowie, który podpowiada mu różne dziwne rzeczy. Czasem go słucha, czasem nie. Z łuku potrafi strzelać, ale trafić w cokolwiek już nie. Broni palnej nigdy nie miał w rękach.
                            Ekwipunek i majątek: Jakaś skromna rudera na powierzchni, służąca za kryjówkę, magazyn zrabowanych dóbr i bazę wypadową do kolejnych napaści (nie, nie piszę, gdzie dokładnie, zdam się na siebie, bo wciąż nie jestem pewien co do tych lokacji). Przy sobie ma zaś solidną kuszę, kołczan, dwadzieścia drewnianych bełtów z grotem z jakiegoś zardzewiałego, ale wciąż w miarę solidnego, metalu, proste kastety, samoróbki (nie zrobił ich sam, tylko zabrał trupowi, który za życia je stworzył), długi, ząbkowany nóż, dwuręczna siekiera, spory worek na różnorakie fanty, rewolwer, który również zabrał, ale innemu bandycie, który to o broń nie dbał lub w takim stanie ją ukradł. Niemniej, broń jest uszkodzona, trzyma się w kupie na słowo honoru, próba wypalenia z niej skończyłaby się utratą kilku palców lub nawet całej dłoni, a nawet gdyby Dzieciożerca byłby na tyle głupi czy, prędzej, szalony, aby z niej wypalić, to najpierw musi skombinować jakiś proch, amunicję i resztę tałatajstwa, bo nic przy sobie nie ma. Ponadto posiada zapasy wody (cztery półlitrowe butelki) oraz smażonego i wędzonego ludzkiego mięsa w paskach (około pół kilograma). W kryjówce ma więcej zapasów, przeznaczonych też dla innych bandytów, różnego rodzaju jedzenia, raczej podejrzanej jakości, choć dających się zjeść bez większych komplikacji.
                            Wygląd:
                            8ea5f0a648f00e305722e4efad85336f.jpg
                            Oczekiwania gracza względem rozgrywki: Jak najwięcej bandyckich akcji i rozpierduchy w najczystszej formie. I opisuj ciekawie ten mój głos w głowie.

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                              RadiotelegrafistaR Niedostępny
                              Radiotelegrafista Metro 2035
                              napisał ostatnio edytowany przez Radiotelegrafista
                              #24

                              Dzieciożerca
                              Niby okej, ale jednak nie:

                              • Pierwszy problem jaki zauważyłem to Gladiator. O ile jeszcze mógłbym przyjąć, że jest takim skurwielem, któremu udało się jakimś cudem dotrzeć z Gdańska aż tutaj, tak nie ma szans na to, żeby na Igrzyska zjeżdżali się ludzie z całego kraju i okolicy. Apokalipsa rządzi się swoimi prawami i wątpię, by ktoś poświęcał cholernie cenne zasoby na podróż przez siedliska mutantów, ruiny, strefy wysokiej radiacji. Gladiator wymaga poprawek, ale zachęciłeś mnie do przeczytania jednej z etymologii.
                              • Drugim problemem jest wczesne wyjście jego rodziców z metra. Sytuujesz te wydarzenia w czasie po pierwszych walkach ludzi. Młody Dzieciożerca i jego rodzice nie przeżyliby nawet kilku godzin na powierzchni z względu na globalny opad radioaktywny. Promieniowanie rozniosłoby wasze chromosomy na strzępy, bo w pierwszych chwilach po wojnie i w kolejnym półtora dekady właśnie ono było największym problemem, a nie fauna i flora, która najzwyczajniej jeszcze nie zdążyła zmutować.
                                - Idąc tym tropem, zaśnieżona i napromieniowana powierzchnia zabijała wtedy każdego kto się na niej znalazł, więc “degeneratów, zwykłych złodziei, morderców i gwałcicieli” także.
                              • Kolejny mankament to “był jednym z Rdzawych […] Na krótko przed zamknięciem dla jemu podobnych bram metra”. Rdzawi handlowali z Sojuszem, ale nigdy, przenigdy nie mogli dostąpić zaszczytu zamieszkania w nim. Tych, którym udało się na stałe przeniknąć do życia na podziemnych stacjach można było wyliczyć na palcach jednej ręki.
                              • “uciekli wgłąb metra” - tak jak wyżej, Rdzawi nie mieli szans na znalezienie się w Metrze. Poza tym, wszystkie zdatne do życia stacje (nie zawalone) są zajęte albo przez Sojusz albo przez Arkowców (Kościelna).
                              • “po bitwie cichcem wymknął się z resztą swoich ludzi na powierzchnię”. To też musisz zmienić, bo walki Rdzawych o zdobycie Perły odbywały się na zewnątrz zejścia, nie wewnątrz stacji.

                              "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                              Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001 Elarid
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #25

                                Historii pod względem wyjścia na powierzchnię nie zmieniam, bo psuje mi to cały pomysł na postać. Mi od początku chodziło o to, że wyszli na powierzchnię, gdy wyjść się już dało, czyli nie po kilku dniach albo godzinach od pierwszych radioaktywnych opadów. Ty naprawdę uważasz, że ja o czymś takim nie wiem i jestem aż tak głupi?
                                Tego o zamknięciu bram metra też nie zmieniam, tutaj chodzi nie o dosłowne zamknięcie, ale przenośnię, zakończenie współpracy.
                                Reszta poprawiona.

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                  RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                  Radiotelegrafista Metro 2035
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #26

                                  Dzieciożerca
                                  Po namyśle, nasz (zapewne już niedługo) ulubiony ludojad otrzymuje akceptację. Wyczekuj postu startowego gdzieś na powierzchni.

                                  "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                                  Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001 Elarid
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #27

                                    Imię i nazwisko: Nigdy nie posiadał żadnego, nawet jego opiekun zawsze zwracał się do niego per “Chłopcze” lub “Młody”. Dlatego posługuje się pseudonimem.
                                    Pseudonim: Mówią na niego różnie, najczęściej jednak Maruder, jest to też jego oficjalny i ulubiony pseudonim.
                                    Wiek: 25 lat.
                                    Płeć: Mężczyzna.
                                    Charakter: Cichy, małomówny i stonowany, raczej stroni od towarzystwa, chyba że ludzi, którzy mają dla niego intratne zlecenie bądź pięknych kobiet, z którymi mógłby spędzić czas po ich wykonaniu. Poza tym to najemnik pełną gębą, dla którego liczy się tylko dola i własny los, odkąd zmarł jego mentor, nikt inny już się dla niego nie liczy, dba wyłącznie o siebie. Jest apolityczny, a jego moralność też można poddać w wątpliwość. Dlaczego? Przyjmuje zlecenia od każdego, o ile dobrze zapłaci, a jego kodeks honorowy jest na tyle uniwersalny, aby mógł wykonać każde zlecenie. W swoim życiu zajmował się wszystkim, od tępienia Rdzawych i mutantów, przez patrolowanie tuneli, konwojowanie grup poszukiwaczy, poszukiwania zaginionych osób, zamieszany był też w przemyt alkoholu, broni i żywego towaru na czarny rynek metra. Trzeba jednak przyznać, że jest honorowy. Nie, nie oznacza to, że nie strzeli do nieuzbrojonego przeciwnika albo nie poderżnie komuś gardła znienacka, wręcz przeciwnie. Bardziej chodzi o to, że gdy już weźmie jakieś zadanie, to się go trzyma, a żądza pieniądza rzadko sprawia, aby próbował zdradzić swojego obecnego pracodawcę na rzecz innego, który płaci lepiej. Ale nie oznacza to, że coś takiego nie miało już miejsca, były to tylko rzadkie przypadki, a świadkowie zwykle ginęli lub trzymali mordy na kłódkę, aby nic się nie wydało.
                                    Rodzina: Sierota, jego mentor był dla niego jak ojciec, ale gdy on odszedł, nie pozostał mu już nikt na tym świecie.
                                    Towarzysze: Brak. Podróżuje i pracuje sam, nie licząc tych sytuacji, gdy przepuszcza zarobione pieniądze na różnorakie uciechy.
                                    Historia i pochodzenie: Ciężko, żeby Maruder pamiętał wiele sprzed apokalipsy, gdy spadły bomby miał przecież tylko trzy latka. Ogółem dzieciństwa nie pamięta zbyt dobrze, może z wyjątkiem jego ostatnich chwil, bo dorósł tak naprawdę w wieku dziesięciu lat, gdy szajka bandytów w metrze próbowała wyłudzić od jego rodziców jedzenie, a gdy się to nie udało, bo ojciec się postawił, zabili ich i obrabowali. Dzieciak miał o tyle więcej szczęścia, że najpierw się ukrył, a że nikt nie zwrócił na niego uwagi, to i uciekł, dzięki czemu uniknął losów swoich rodziców, bandyci najpewniej by go zabili, skoro widział wszystko i mógłby wyśpiewać resztę komukolwiek, kto dbał w metrze o porządek. I kogo zabrakło. Uciekając, przerażony, ledwo żywy ze strachu i bólu po stracie, wpadł przypadkiem na podstarzałego już człowieka, który miał się stać jego mentorem. Wcześniej był górnikiem w lokalnych kopalniach, a nieformalnie też kłusownikiem, zaś po zejściu pod ziemię zajął się fachem łowcy nagród. Maruder nie dowiedział się o nim wiele więcej, mimo, że związał się z nim na kolejnych dwanaście lat swojego życia. W sercu starego najemnika chyba coś ruszyło, może młody chłopak przypominał mu jakiegoś swojego syna czy wnuka, ale fakt faktem, że ten przygarnął go i zapewnił dach nad głową oraz bezpieczeństwo. Żył w skromnej chatce, jeśli można tak to nazwać, na odludziu, bo nie przepadał za towarzystwem ludzi jeszcze przed apokalipsą, a po niej tym bardziej się to nie zmieniło. Kolejne lata mijały im na szkoleniu, bowiem łowca zdecydował się wyszkolić go na swojego następcę, aby miał jak zarabiać na życie lub nawet mógł zemścić się za śmierć rodziców, co się jednak nigdy nie wydarzyło. Niemniej, nauczył go nieco więcej, niż czytać, pisać i liczyć, bo również walczyć wręcz, za pomocą broni białej oraz strzelać z broni palnej. Szybko okazało się, że młody ma również zatargi na konstruktora i rusznikarza, w końcu cały swój oręż zrobił sam, mając może tylko drobne wskazówki od pewnego kowala, który był starym znajomym łowcy nagród. Niemniej, po długim i wyczerpującym szkoleniu, które naprawdę uczyniło z tych dwóch ojca i syna, młody był gotowy na swoje pierwsze misje. Początkowo nie było to nic wielkiego, jak polowanie na pomniejszych bandziorów czy mutanty, ale z czasem zaczynał zabierać się za coraz poważniejsze akcje. Jego karierę na kilka miesięcy przerwała śmierć mentora, który zginął, co raczej zabawne, spokojnie, we śnie, we własnym łóżku, a nie podczas krwawej bitwy. Maruder domyślił się, że staruszek na coś chorował i nic mu nie powiedział, a nawet gdyby, to pewnie nic nie byłoby już mu w stanie pomóc i prędzej czy później musiałoby do tego dojść. Choć pogrzeb zajął tylko jeden dzień, to Maruder zawiesił swoją działalność na kilka miesięcy, ponieważ dostał solidnego doła, z którego próbował wyleczyć się alkoholem, co raczej nie pomogło. Na nogi postawił go dopiero atak kilku pomniejszych rabusiów, uważających, że samotne schronienie na skraju zamieszkałego metra będzie idealnym celem. Zabił dwóch, resztę przepędził, a to sprawiło, że zdecydował się na wznowienie działalności, w pracy szukając ucieczki od dołujących go myśli. Samo schronienie i wszystko, co cenne, a co nie było mu potrzebne, sprzedał, a z dobytkiem mieszącym się w plecaku i dłoniach ruszył w świat, a dokładniej metro. Od kilku lat działał sam, dając się poznać jako człowiek, który w swojej profesji naprawdę robi robotę, bowiem do tej pory wykonał każde zadanie, a tych było wiele, eliminował bowiem pojedynczych bandytów czy mutanty, całe ich grupy, ochraniał transporty cennych surowców w metrze i na powierzchni, szukał zaginionych, ale nie miał też oporów przed przemytem broni, alkoholu i żywego towaru na czarny rynek. Obecnie jeden z rządowych urzędasów najął go do ochrony konwoju przewożącego olej rzepakowy, aby Maruder i reszta, tak innych najemników jak i rządowych cyngli, chronili go przed zakusami bandytów.
                                    Zawód/stanowisko: Łowca nagród, najemnik, łowca głów, trudni się wieloma sprawami, których nie mogą podjąć się stróże prawa czy Łaziki. Lub nie chcą.
                                    Umiejętności, zalety: Bardzo dobrze strzela z kusz i rewolwerów, równie dobrze walczy wręcz, rozmaitą bronią białą, z reguły jednoręczną, oraz rzuca nożami. Przez lata zwiedził wielkie obszary metra i powierzchni, zna więc większość terenów. Może nie jak własną kieszeń, ale na pewno nie wchodzi tam na ślepo. Sokoli wzrok i dobry refleks. Rusznikarz i konstruktor amator, do tego z jakimiś zapędami plastycznymi, bowiem cały swój oręż skonstruował sam, a gdy ma czas, pieniądze i surowce, jest w stanie dorabiać kolejne elementy ekwipunku oraz amunicję do swojej broni. Ma wielu znajomych, przyjaciół i informatorów, po obu stronach prawa.
                                    Wady: W ciągu kilku miesięcy praktycznie tylko chlał, smucił się i spał, co odbiło się na nim negatywnie, głównie przez to, że uzależnił się od picia, a obecnie wciąż walczy z nałogiem, póki co bez większych efektów. Jest też strasznym kobieciarzem, co nieraz przyniosło mu sporo kłopotów lub utrudniło wykonanie zadania. Przespanie się z wieloma różnymi kobietami może się kiedyś odbić na nim czkawką, gdy urodzą i będą chciały odszukać tatusia. Walka dwuręczną bronią białą oraz inną bronią palną, niż rewolwer i opcjonalnie pistolet, to dla niego czarna magia, podobnie jak użycie i wytwarzanie rozmaitych materiałów wybuchowych. Choć ma przyjaciół i obu stronach prawa, to ma też wrogów, o wiele więcej niż osób mu przychylnych. Nie należy do osób szczególnie silnych, wytrzymałych, szybkich czy zwinnych, jest raczej typowym średniachą. Do tego jest rusznikarzem-samoukiem, na razie żaden z jego tworów nie buchnął mu w łapie, ale kto wie, jak skończy się kolejna przygoda z tworzeniem broni?
                                    Ekwipunek i majątek:
                                    - Kusza - Elegancka i własnoręcznie wykonana broń, łącząca w sobie piękno z celnością i zasięgiem.
                                    - Miniaturowa kusza - Nie tak gustownie zdobiona, dużo mniejsza, a przez to o mniejszym zasięgu i bełcie, który zadaje mniejsze obrażenia. Ale też jest cicha i dyskretna, a do tego mała i składana, a więc idealna do ukrycia pod ubraniem i skrytego strzelanie do rywala z takiej odległości, że zasięg nie będzie się liczyć.
                                    - Dwa noże średniej długości, przeznaczone do walki w zwarciu.
                                    - Osiem podobnych, ale sporo mniejszych, ukrytych w cholewach butów, gdzieś w ubraniu i tak dalej, wykorzystywanych do rzucania w przeciwników.
                                    - Broń biała, a dokładniej miecz i topór, solidny oręż do walki z bliska, który nie tylko skutecznie morduje, ale i wzbudza uzasadniony lęk oraz szacunek.
                                    - Rewolwer, duma Marudera, owoc lat trudów, teorii i praktyki, które pozwoliły mu stworzyć może i nie najlepszą broń palną, ale i tak to duży sukces. Broń nie jest doskonała, ale odznacza się dobrą celnością i trwałością, ale za to bęben trzeba opróżnić i naładować ręcznie, a z zasięgiem też nie jest zbyt różowo.
                                    - Cały ubiór widoczny w wyglądzie.
                                    - Plecak podróżny na zapasy, fanty i tym podobne.
                                    - Pięćdziesiąt złotych, resztki jego ostatniej wypłaty.
                                    - Kołczan.
                                    - Dwadzieścia bełtów do dużej kuszy.
                                    - Dziesięć bełtów do małej.
                                    - Tuzin naboi do rewolweru (sama broń jest już nabita).
                                    - Osełka.
                                    - Kompas.
                                    - Mała latarka (ładowana ręcznie, bez baterii).
                                    - Zapalniczka.
                                    - Zwój liny długi na około osiem metrów.
                                    - Prowizoryczna mapka trasy, którą ma udać się konwój.
                                    - Zapas sucharów i suszonego mięsa, łącznie około kilograma.
                                    - Zapas wody, łącznie sześć litrów, w dwunastu butelkach po pół litra.
                                    - Dziennik.
                                    - Kilka węgielków do pisania.
                                    - Szkicownik.
                                    Wygląd:
                                    Ubiór:
                                    2306f4e21deb3fe9a3d10d2f6de41a00.jpg
                                    Twarz (ogólna postura jest wyżej):
                                    romain-defelix-portrait-final.jpg
                                    Oczekiwania gracza względem rozgrywki: Zróbmy z tego napakowany akcją, pościgami, zleceniami typu “żywy lub martwy” i romansami western w realiach post-apo.

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                      RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                      Radiotelegrafista Metro 2035
                                      napisał ostatnio edytowany przez Radiotelegrafista
                                      #28

                                      Pomysł bomba, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że ktoś postanowił zrobić tutaj kolejną postać. Jeszcze bardziej podobają mi się twoje oczekiwania wobec Marudera (już czuję te kwadranse spędzone na próbach unikania powtórek jego imienia), ale mam jeden wąt.
                                      Z jednej strony “małomówny i stonowany, raczej stroni od towarzystwa, chyba że ludzi, którzy mają dla niego intratne zlecenie”, a z drugiej “Ma wielu znajomych, przyjaciół i informatorów, po obu stronach prawa.”. Czy to się wzajemnie trochę nie wyklucza? Poproszę o klaryfikację.
                                      Kolejna kwestia, która nie jest czepialstwem, a raczej pytaniem brzmi: Maruder reklamuje się jakkolwiek, czy po prostu jest tym człowiekiem, którego zna każdy kto ma taką potrzebę?
                                      No i ostatnie, gdzie chciałbyś startować? Polecam Perłę, już mam tam dla Ciebie fabułę.

                                      "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                                      Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001 Elarid
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #29

                                        Nie jest duszą towarzystwa, zobaczysz, że z innymi ludźmi z konwoju nie będzie gadać prawie w ogóle, nie zagra z nimi w karty, nie napije się samogonu, nie zacznie rozmyślać o tym, jak to przed bombami było. Ci, których wymieniłem później, to ludzie, których zna, a którzy znają jego: Byli zleceniodawcy, ludzie, którzy mają u niego przysługę, informatorzy i tym podobni. Z nimi też raczej nie siądzie, żeby sobie golnąć i powspominać stare czasy, łączą ich jedynie relacje związane z pracą, a zamiast przyjaźni chodzi bardziej o wzajemny szacunek, podbarwiony może strachem.
                                        Gość działa sukcesywnie od kilku lat, najpierw na spółę ze starym łowcą, potem sam, a metro i powierzchnia nad nim nie są aż tak wielkie. On się nie reklamuje, ale jest znany, to typ człowieka, którego reputacja już dawno wyprzedziła, choć nie twierdzę, że musi znać go każdy i wszędzie.
                                        Nie wiem, gdzie chcę startować, mi to obojętne, dałem Ci pomysł na fabułę, teraz Ty to ciągnij, ja się dostosuję.

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                          RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                          Radiotelegrafista Metro 2035
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #30

                                          W takim razie Maruder otrzymuje akceptację. Wypatruj postu startowego w względnie bliskiej przyszłości.

                                          "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                                          Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy