Dokumenty tożsamości
-
W takim razie Maruder otrzymuje akceptację. Wypatruj postu startowego w względnie bliskiej przyszłości.
-
Imię i nazwisko: Anatol Dzierżyński, chociaż z imienia i nazwiska rzadko korzysta, nazywając siebie Misjonarzem
Pseudonim: Misjonarz, Sędzia Boży
Wiek: 33
Płeć: Mężczyzna
Charakter: Misjonarz jest gorliwym chrześcijaninem, choć bardziej wygląda to na wypaczenie pojmowania chrześcijaństwa, aniżeli na bycie gorliwym wyznawcą. Wobec “chrześcijan” jest uprzejmy i zwraca się do nich z należytym szacunkiem, zaś wobec “wrogów” jest bezwzględny, często dąży do ich zabicia. Uważa, iż został wybrany przez Boga jako jeden z jego “Sędziów”, który został wysłany po to, aby oczyścić świat z grzeszników. Czyni to z niego egoistę, lecz również osobę niezwykle odważną.
Rodzina: Nieznani, a przynajmniej ich w ogóle nie pamięta.
Towarzysze: Nie posiada takowych.
Historia i pochodzenie: Dziecię Boże, czy opowiadałem ci kiedyś moją historię? Jeśli nie, to już ci ją z radością opowiem, bo mam dużo do powiedzenia w tej kwestii. Zacznijmy więc od początku.Urodziłem się… w Zdzieszowicach. Chyba, gdyż niestety mało pamiętam z mojego dzieciństwa przed Apokalipsą. Wiem na pewno to, iż byłem pilnym uczniem, wychowywanym w chrześcijańskim duchu przez moich rodziców. Niestety, ich również nie pamiętam, lecz zakładam, iż kiedyś ich spotkam w Niebie. Dobrze za to pamiętam te kilka ostatnich godzin, zanim rozpoczęła się Apokalipsa. Grałem wówczas w piłkę nożną na jednym ze zdzieszowickich boisk, gdy nagle usłyszałem syreny alarmowe. Ja i moi przyjaciele spanikowaliśmy i postanowiliśmy poszukać jakieś schronienie w jednej ze stacji zdzieszowickiego metra. Niestety, ja byłem jedyną osobą, której udało się znaleźć schronienie. Moi przyjaciele nie mieli zaś tyle szczęścia i prawdopodobnie zginęli. Mam nadzieję, że Bóg ich przyjął do Nieba. Mogę przysiąc, że nie popełnili żadnego grzechu przeciwko Stwórcy…
W tym momencie zostałem praktycznie sierotą bez przyjaciół, zdanym jedynie na łaskę Boga. Podejmowałem się wielu prac, aby zarobić wystarczająco dużo pieniędzy po to, abym przetrwał. Najbardziej lubiłem pracować jako kurier, gdzie musiałem dostarczać wiadomości przez różne stacje Metra-Zdzieszowic. Uwierz mi, Dziecię Boże, byłem naprawdę pracowitym człowiekiem. Gdy miałem 21 lat, posiadałem już niewielką fortunę i postanowiłem, iż zakupię sobie broń i zacznę przeszukiwać powierzchnię. Tak zaczęły się moje pierwsze dni bycia wolnym Łazikiem…
I powiem ci, Dziecię Boże, że bardzo spodobało mi się bycie wolnym Łazikiem. Często znajdowałem mniej lub bardziej ciekawe rzeczy, aczkolwiek kilka razy mogłem stracić życie. Dzięki moim zdolnościom strzeleckim jednak potrafiłem się uratować z sytuacji, w których to przeciwnik miał sporą przewagę. Miałem nawet moją własną kryjówkę niedaleko tunelu wiodącego do Stacji Kościelnej. Ach, mam nadzieje, że nikt jej nie ograbił. I mogłem sobie wieść takie spokojne życie wolnego Łazika… Aż do czasu, kiedy to niemalże zginąłem w wyniku ataku Rdzawych. I pewnie nie odbylibyśmy tej rozmowy, gdyby nie interwencja Boga, który doprowadził do śmierci moich prześladowców. I wtedy On do mnie przemówił. Powiedział, abym porzucił swoje dawne życie i stał się jednym z Sędziów Bożych, którzy wszystkich dobrych chrześcijan oszczędzą, a zdrajców i grzeszników poślą do Piekła. Tak oto stałem się Misjonarzem, który wypełnia wolę Boga.
Teraz z rozkazu Boga kieruję się do Stacji Kościelnej. gdyż Bóg powiedział mi, iż tam spotkam niejakiego Proboszcza Czarnko, który przewodzi grupą ludzi wybranych przez Boga, nazywanych Arkowcami…
…Dziecię Boże?
…
Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci.
Zawód/stanowisko: Wolny Łazik i “Sędzia Boży”
Umiejętności, zalety: Jest bardzo dobrym strzelcem, a przy tym potrafi szybko przeładować swoją broń. Jest też niezły, jeśli chodzi o walkę wręcz. Dosyć zwinny, potrafi się również dobrze skradać.
Wady: Największą wadą Misjonarza jest jego wypaczenie chrześcijaństwa, bo przez to może sobie wyrobić wrogów nawet u chrześcijan. Nie jest zbytnio silny, a także jest średnim medykiem. Nie lubi się posługiwać łukami i kuszami, zamiast nich preferuje używać broni palnej, co może potencjalnie wywołać problemy z “cichym” podejściem do niektórych problemów. Czasami przejawia objawy najprawdopodobniej paranoi bądź schizofrenii.
Ekwipunek i majątek: Posiadał przez jakiś czas kryjówkę niedaleko tunelu Arkowców, jednak musiał ją opuścić. Powinna być ona zachowana w dobrym stanie, chyba, że ktoś ją zdobył bądź ograbił.
W kwestii ekwipunku - posiada przy sobie rewolwer w dobrym stanie, odznaczający się dużą siłą przebicia i celnością, jednakże broń ma być ładowana ręcznie. Obecnie ma 18 naboi do rewolweru przy sobie, a należy wspomnieć, że broń jest już naładowana i nabita. Posiada również nóż bojowy, którego używa w walce wręcz. Oprócz tego, posiada plecak, w którym przechowuje swój ekwipunek, kilka puszek zupy, kilka butelek wody i piersiówkę, w której od czasu do czasu przechowuje alkohol. W przypadku problemów z widocznością, Misjonarz wykorzystuję lampę naftową. Posiada dwie butelki oleju oraz pudełko zapałek, z których korzysta do obsługi lampy naftowej. Na wszelki wypadek odniesienia ran Misjonarz posiada osiem bandaży, zaś na wypadek handlu wymiennego posiada 100 złotych. Wreszcie, jego najważniejszym elementem ekwipunku jest Pismo Święte. Prócz tego ma przy sobie trzy butelki z wodą święconą.
Wygląd:
Ubiór:
Tak Misjonarz wygląda bez maski:
Oczekiwania gracza względem rozgrywki: W późniejszym czasie niech Misjonarz zacznie wątpić w sens swojego “powołania” jako “Sędzia Boży”, tym samym będzie on zaczynał “powracać” do post-apokaliptycznej rzeczywistości, w której Bóg może być czymś w rodzaju wsparcia lub motywacji, a może on nawet nie istnieć. -
Imię i nazwisko: Dmytro Antoszczuk.
Pseudonim: Żałobnik.
Wiek: 33 lata.
Płeć: Mężczyzna.
Charakter: Dmytro to cichy, spokojny człowiek, którego ciężko wyprowadzić z równowagi. Rzadko kiedy się odzywa, a nawet jeśli, to zazwyczaj lakonicznie, a to w połączeniu z pesymistycznym poglądem na świat, tworzy obraz ponurej osoby, którą to z resztą Żałobnik jest. Jednakże mimo przejść i patowej sytuacji finansowej, nadal jest pełen nadziei na poprawę stanu swojego i pozostałości po nieistniejącym już w SMZ społeczeństwie. Ostatni z Antoszczuków jest również pełen empatii, której to stara się nie okazywać i której jakimś cudem nie stracił w szaleństwie zdzieszowickiego metra.
Rodzina:
+ Petro Antoszczuk (zm. we wieku 41 lat) - Były członek Szarej Gwardii. Zabity podczas strajków po secesji Kościelnej.
+ Żenia Antoszczuk (zm. we wieku 37) - Matka Dmytro, która zachorowała i zmarła krótko po zakończeniu wojny Metrozetu z Metro-Koksem.Towarzysze: W rzeczywistości nie ma żadnych, a wszelkie relacje z kolegami z oddziału ograniczały się jedynie do krótkich rozmów na temat następnych akcji.
Historia i pochodzenie: Dmytro to syn imigrantów z Ukrainy, którzy przyjechali do Zdzieszowic w 2001 roku. Przed upadkiem cywilizacji jego ojciec był robotnikiem, pracującym w koksowni, a jego matka pracowała jako nauczycielka. W okresie jego utraconego dzieciństwa Dmytro nigdy nie nauczył się ojczystego języka, w wyniku czego nie zdobył aprobaty reszty ukraińskich dzieci, które często z niego szydziły i wytykały palcami, dlatego też wolał trzymać się z Polakami. W szkole uczył się przeciętnie, no, uczył się, bo w piątej klasie podstawówki wybuchła III Wojna Światowa. Jemu i jego rodzicom udało się znaleźć w Metrozecie. Po apokalipsie matka nadal próbowała wpajać wiedzę synowi, kiedy to ojciec nie imał się żadnej pracy, wszak miał rodzinę do utrzymania. Do czasu wybuchu wojny z Metro-Koksem harował jak wół, a i tak rodzina klepała biedę. Kiedy w metrze wybuchła ów wojna, postanowił, że zaciągnie się do Szarej Gwardii, z nadzieją na większy zarobek, gdzie walczył aż do zakończenia konfliktu. Zaraz po jego zakończeniu, dobrowolnie zwolnił się ze służby. Może i jego ciało nie zostało poranione, ale jego umysł został wręcz poszatkowany przez wojenne piekło. Sam nie mówił tego synowi dosłownie, a na każde pytania pokroju “Jak było na wojnie?”, odpowiadał zawsze tak samo - “Widziałem i zrobiłem tam wiele złych rzeczy”, po czym po prostu ucinał temat. Po zaniechaniu dalszej służby powrócił do “zajęcia” przed wojną, czyli szukał jakiejkolwiek pracy, aby móc utrzymać rodzinę. Na trwałym okaleczeniu psychicznym ojca się nie skończyło - kilka tygodni po powrocie weterana do domu, matka ciężko zachorowała. Żaden z lekarzy obecnych na stacji nie był w stanie jej pomóc. Wiadomo było, że umrze. Zanim jednak zmarła, przekazała Dmytrowi srebrny krzyżyk na łańcuszku, na znak, że już zawsze będzie przy nim, nawet, jeśli nie będzie tego czuł. Bardzo przeżywał jej śmierć, jednak nie tak samo, jak jego ojciec, który przeżył załamanie nerwowe i próbował targnąć się na swoje życie. Po osiągnięciu 15 lat młodzieniec sam zaczął pracować, chcąc pomóc zmęczonemu życiem ojcu, i tak już wyniszczonemu psychicznie, żeby nie musiał pracować sam. Po dwóch latach, Dmytro postanowił, że sam dołączy do Szarej Gwardii, nie chcąc być obciążeniem dla rodziciela, kiedy ten, ku jego zdziwieniu, za wszelką cenę usiłował go odwieść od tego pomysłu i jakoś wybić mu to z głowy. Na próżno, bo i tak do niej dołączył. Petro do samego końca nie mógł się z tym pogodzić i od tamtej pory więcej o nim nie słyszał. Pierwszą akcją podczas służby w szeregach Szarej Gwardii było tłumienie zamieszek po secesji Kościelnej i ateizacji SMZ przez Dyktatora. Osobiście nie zgadzał się z jego decyzją, sam był przecież wierzący, ale nie mógł zrezygnować ze służby. Nie w momencie, kiedy służba była kwestią życia i śmierci. Podczas jednego ze strajków na pewnej stacji, atmosfera zaczęła się zagęszczać, wszak jeden z żołnierzy oddał kilka strzałów do protestującego tłumu. Los chciał, żeby jedna grupa demonstrujących odcięła go od reszty oddziału i otoczyła, coraz bardziej zacieśniając swój morderczy krąg. Krzyczał, żeby się odsunęli, ale to było jak grochem o ścianę. Nie cofnęli się ani krok. Pod wpływem stresu i przypływu adrenaliny, zamknął oczy i z duszą na ramieniu pociągnął za spust. Kiedy je otworzył, zobaczył, że żądny krwi tłum odsuwa się od niego, ale niezwykle porażającym kosztem - zobaczył swojego własnego ojca, leżącego na ziemi i duszącego się własną krwią, nieustannie lejącą się z przestrzelonej tętnicy szyjnej. Do końca akcji nie wystrzelił już do nikogo i jeszcze długo w koszmarach widział swojego ojca, powoli wykrwawiającego się na zimnej posadzce metra, i to wyłącznie z jego własnej winy. Przeżył załamanie nerwowe i często zastanawiał się, czy nie rzucić służby w diabły. Ale czym miałby się po niej zająć? Byłby robotniczym nomadem, jak jego ojciec? I tak miał kiepską sytuację finansową, nie mógł z niej zrezygnować, a nawet jeśli, to nie mógłby wrócić do profesji i najprawdopodobniej umarłby z głodu, bo nie stać by go było na choćby kromkę chleba. Nie miał wyboru. Służba w Szarej Gwardii była wyznacznikiem przetrwania, a temu nieśpieszno było umierać. Do czasu końca handlu z Rdzawymi jego służba przebiegała raczej spokojnie, bo po jego zakończeniu znowu był zmuszony zabijać. Sam już dawno stracił rachubę, ile żyć odebrał, a każda jego ofiara dawała o sobie znać w niezliczonych nocnych marach, które często nie dawały mu spać. Osobiście żałuje każdej z nich, ale tego nie okazuje, nie chce przecież stracić swojej pracy, która uczyniła go trybikiem w jednej wielkiej machinie napędzanej przez Dyktatora. Ale nawet mimo tego nie utracił rzeczy, która nadal każe mu przeć do przodu - nadziei. Kiedyś będzie lepiej, kiedyś przestanie zabijać, kiedyś znajdzie odkupienie.
Zawód/Stanowisko: Członek Szarej Gwardii.
Umiejętności, Zalety:
+ Lata służby w Szarej Gwardii sprawiły, że całkiem dobrze zna się na broni i ma celne oko,
+ Jest silny i wytrzymały,
+ Gorzej widzi w naturalnych ciemnościach zdzieszowickiego metra i na oświetlanych stacjach, ale widzi znacznie lepiej w naturalnym świetle,
+ Znajomość przedwojennej techniki.
Wady:+ Nie potrafi pływać,
+ Z dużą trudnością nawiązuje jakiekolwiek relacje międzyludzkie,
+ Bardzo często śnią mu się koszmary, które w skrajnych przypadkach uniemożliwiają dalszy sen,
+ Zwinność zdecydowanie nie jest jego mocną stroną.Ekwipunek i majątek:
Ekwipunek:
+ Pistolet maszynowy Szczyglik (załadowany),
+ 60 nabojów do wyżej wymienionego w prowizorycznych łódkach, które nosi w mieszkach przy pasie,
+ Nóż wojskowy,
+ Zapas racji żywnościowych i wody starczący na trzy dni,
+ Tornister,
+ Maska przeciwgazowa i dwa filtry do niej,
+ Improwizowany karabin powtarzalny na bazie carskiego Mosina, którego przechowuje w depozycie w zbrojowni,
+ Bandaże,
+ Latarka,
+ Srebrny krzyżyk na łańcuszku, który to ukrywa przed wścibskim wzrokiem każdego w najgłębszej kieszeni munduru i nigdy go nie wyjmuje. To pamiątka, która ma mu przypominać o matce i o zdzieszowickim metrze, przed katastrofalną w skutkach secesją Kościelnej.Majątek:
+ Kwatera w koszarach,
+ 400 złotych.Wygląd:
Umundurowanie:
Oczekiwania gracza względem rozgrywki: Nie mam żadnych.
-
Rzadko zdarzają się dni, gdy dostaję dwie, dobre karty pod stempel. Gratulacje, zarówno Dmytro Antoszczuk jak i Anatol Dzierżyński, zwany Misjonarzem, dostają akceptację!
-
Imię i nazwisko: Alojzy Szreder
Pseudonim: Śmietan
Wiek: 42 lat
Płeć: Mężczyzna
Charakter: Przed apokalipsą, Alojzy był osobą miłą, pomocną, towarzyską…Apokalipsa zmieniła całkowicie charakter Alojzego. Stał się samolubnym draniem, obojętnym na dramat innych.
Rodzina:
Zbigniew Szreder - Młodszy brat Alojzego, a równocześnie jego przeciwieństwo - zawsze pomoże. Uprawia skarłowaciałe warzywa.**
Henryk Szreder - bratanek Alojzego, syn Zbigniewa. Charakterem nie różni się od swojego ojca. Szarogwardzista.
Towarzysze: Brak
Historia i pochodzenie: Alojzy urodził się 14 grudnia, roku 1993 w pobliskiej wsi, niedaleko Zdzieszowic. Jego ojciec był hodowcą róznorakiego bydła, natomiast była nauczycielką wiedzy o społeczeństwie i historii. Alojzy był wzorowym uczniem - zarówno jeśli chodzi o oceny, jak i o zachowanie. Od najmłodszych lat był uczony przez ojca hodowli, a gdy trochę podrósł, uczony był także bimbrownictwa. Po ukończeniu zdzieszowickiego liceum, odziedziczył gospodarstwo ojca, które po niedługim czasie uzyskało dużą popularność po wygraniu konkursu na “najlepszy samorobny alkohol”. W podobnym czasie poznał też swoją przyszłą żonę - Agnieszkę, która jednak niedługo po ślubie zmarła. Po śmierci żony, załamał się, podczas największego apogeum, próbował popełnić samobójstwo, jednak w ostatniej chwili uratował go brat. Nic przełomowego do czasu Apokalipsy się w życiu Alojzego nie działo…No właśnie…Apokalipsy…Podczas wybuchu, Alojzy wraz z bratem i bratankiem używali metra, by udać się na miejsce negocjacji biznesowych, ponieważ chcieli sprzedać gospodarstwo. Po apokalipsie zaczął wytwarzać alkohol, by po kilku latach, mocno oszczędzając zakupić dwie kozy. Oczywiście, do jego oszczędności dołożył się brat, który zajął się hodowlą warzyw, jak i bratanek - szarogwardzista. Zajął się produkcją śmietanówki, a także sporadycznie, koziego sera.
Zawód/stanowisko: Hodowca kóz i producent śmietanówki
Umiejętności, zalety:
- Bardzo dobre umiejętności wyrobu śmietanówki
Wady:
- Duże braki w posługiwaniu się bronią, zarówno białą, jak i palną
Ekwipunek i majątek:
- 100 złotych
-9 metrów kwadratowych, z czego 3 metry są przeznaczone na hodowlę dwóch kóz, a 6 metrów przeznaczone na mieszkanie z wyposażeniem potrzebnym do wyrobu alkoholi - Stacja Perła
- Nóż do samoobrony - Chociaż ze swoimi umiejętnościami raczej dużej krzywdy nie zrobi, to jednak nadal ma efekt odstraszający
Na sobie:
- Zimowe spodnie
- Kurtka
- Koszula
Wygląd:
Oczekiwania gracza względem rozgrywki: Nic. -
Imię i nazwisko: Hubert Dworniok
Pseudonim: Hubercik, dla znajomych Bercik
Wiek: Fizycznie około 45 lat, faktycznie jest postacią z serialu, trudno stwierdzić jak tam wygląda z czasem
Płeć: Mężczyzna
Charakter: Wybuchowy, naiwny, religijny, tradycjonalista, niechętny do goroli, szczególnie do Warszawy i Sosnowca
Rodzina: Żona Andzia
Towarzysze: Przyjaciele Zbyszek (dawny towarzysz z wojska), Alojz, Gerard, szwagierka Kasia, znienawidzony szwagier Ernest
Historia i pochodzenie: Wychował się i mieszkał w Katowicach. Z rozrzewnieniem wspomina Edwarda Gierka, nienawidzi kapitalizmu, Balcerowicza i Unii Europejskiej, ale podczas referendum akcesyjnego pił w szynku u Alojza. W pewnym momencie jego życia na Śląsk przybył jego dawny towarzysz z wojska, Zbyszek, warszawski przedsiębiorca powtarzający ,nie ma to tamto". Niedługo potem jego kopalnia została zamknięta, przez co Bercik musiał próbować podejmować się różnych prac co nie za bardzo mu wychodziło (podobnie jak własne interesy Zbyszka). Zatrudniał się również u nielubianego brata żony, Ernesta, a potem próbował kopiować jego interesy. W końcu zaczął otrzymywać państwową. Pewnego dnia w
Zawód/stanowisko: przodowy górnik/bezrobotny na rencie imający się różnych robót. Pewnego dnia na jego urodzinach w szynku u Alojza polało się tyle alkoholu, że znaleźli się w Zdzieszowicach, w roku 2035. Bercik postanowił szukać roboty w kopalni.
Umiejętności, zalety: Przodowy górnik, ma zapał do pracy, przyjazny
Wady: Naiwność, nierozgarnięcie, niewierność żonie
Ekwipunek i majątek: Posiada małe mieszkanie, ekwipunek górniczy
Wygląd
Oczekiwania gracza względem rozgrywki: Postać komediowa, więc prosiłbym o komediową grę -
-
Luther, obawiam się, że nie mogę pozwolić takiej karcie zacząć rozgrywki. Pomijając aspekty poprawności pisowni, bo jest kilka problemów w tym zakresie, karta wydaje mi się bardzo uboga. Nie będę dużo mówił o historii, bo choć wolałbym, by była bardziej wyczerpująca, to od biedy mógłbym ją uznać. Nie mógłbym jednak uznać tak bardzo zabiedzonego opisu zalet i wad Śmietana! Chciałbym, byś rozwinął to do przynajmniej dwóch/trzech zalet i dwóch/trzech wad.
-
Oki.
-
Imię i nazwisko: Hubert Dworniok
Pseudonim: Hubercik, dla znajomych Bercik
Wiek: Około 40 lat
Płeć: Mężczyzna
Charakter: Wybuchowy, naiwny, religijny, tradycjonalista, niechętny do goroli, szczególnie do Warszawy i Sosnowca
Rodzina: Żona Andzia
Towarzysze: Przyjaciele Zbyszek (dawny towarzysz z wojska), Alojz, Gerard, szwagierka Kasia, znienawidzony szwagier Ernest
Historia i pochodzenie: Wychował się i mieszkał w Katowicach. Z rozrzewnieniem wspomina Edwarda Gierka, nienawidzi kapitalizmu, Balcerowicza i Unii Europejskiej, ale podczas referendum akcesyjnego pił w szynku u Alojza. W pewnym momencie jego życia na Śląsk przybył jego dawny towarzysz z wojska, Zbyszek, warszawski przedsiębiorca powtarzający ,nie ma to tamto". Niedługo potem jego kopalnia została zamknięta, przez co Bercik musiał próbować podejmować się różnych prac co nie za bardzo mu wychodziło (podobnie jak własne interesy Zbyszka). Zatrudniał się również u nielubianego brata żony, Ernesta, a potem próbował kopiować jego interesy. W końcu zaczął otrzymywać państwową. Pewnego dnia na jego geburstag w szynku u Alojza polało się tyle alkoholu, że znaleźli się w Zdzieszowicach, w roku 2035. Bercik postanowił szukać roboty w kopalni.
Zawód/stanowisko: przodowy górnik/bezrobotny na rencie imający się różnych robót.
Umiejętności, zalety: Przodowy górnik, ma zapał do pracy, przyjazny
Wady: Naiwność, nierozgarnięcie, niewierność żonie
Ekwipunek i majątek: Posiada małe mieszkanie, ekwipunek górniczy
Wygląd
Oczekiwania gracza względem rozgrywki: Postać komediowa, więc prosiłbym o komediową grę -
Ten post został usunięty!
-
Oczywiście, Henryk Szatan-Zegarski otrzymuje akceptację.
-
Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świtodpowiedział Woj20000 o ostatnio edytowany przez Radiotelegrafista
Imię i nazwisko: Aleksander Łapta;
Pseudonim: Zwykle “psychol”, “zwyrol”, “popapraniec” i stos innych inwektyw tego typu;
Wiek: 45 lat;
Płeć: Mężczyzna;
Charakter: Zimny, porywczy, awanturniczy, wyznający makiawelizm, cyniczny, perfidny, egoistyczny;
Rodzina: Stefan Łapta, 48 lat, zausznik Dyktatora;
Towarzysze: Mirosław Uzbal, 42 lata, będący jego partnerem, de facto traktowany przez Aleksandra jako podkomendny, czy raczej adiutant;
Historia i pochodzenie:
Urodzony w mieście, ukończył lokalne szkoły i wyjechał do stolicy na studia. Został policjantem i powrócił do rodzinnych stron, by pochować rodziców. Nie mając pomysłu na siebie i zostając jedynie z bratem przy boku, pozostał w Zdzieszowicach i tam podjął pracę w zawodzie.
Szybko wyszły na jaw jego niechlubne “zainteresowania”. Współpracował z podejrzanymi i jawnymi kryminalistami dla dobra swojego, a nie śledztwa. Pobierał łapówki, nawet haracze, stosował przemoc wobec podejrzanych, a także w polu. Pił na służbie i zażywał narkotyk, zbyt szybko i często chwytał za broń gotów jej użyć. Przez chwilę był nawet alfonsem, sprzedając nieuczciwym oficjelom i wpływowym mieszkańcom jedną ze swoich podejrzanych, którą praktycznie zniewolił, sam nie raz ją gwałcąc. Dopiero po jej samobójstwie wszczęto wobec niego postępowanie, jednak kontakty wśród wpływowych mas, zapewnione dzięki wieloletniej korupcji i wykonywaniu “fuch”, zakończyły się jedynie obcięciem premii i miesięcznym zawieszeniem.
Zdarzyło mu się nawet zabić kilka osób na zlecenie, później raportując to jako działanie w obronie własnej i fabrykowanie dowodów. Nie był nawet typowym “brudnym gliną”, bo ekscesy, które wyprawiał w mundurze, lepiej by pasowały do regularnego gangstera.
Nigdy nie stworzył rodziny, kilka jego przelotnych związków zawsze kończyło się awanturami, a nawet agresją domową. Tylko koledzy ze służby go ratowali, gdy pewnego razu jedna z kobiet wniosła oskarżenie o pobicie, gdy będąc w cugu alkoholowym o mało nie pozbawił jej przytomności, gdy kolejna z awantur zakończyła się rękoczynem.
Został już trzy razy zawieszony, a raz toczyło się przeciw niemu postępowanie karne, które udało mu się wyciszyć.
Po upadku świata żyło mu się “jeszcze lepiej”. Jako osoba z doświadczeniem i jednak pewnym autorytetem, zszedł do metra w mundurze polowym, szybko przekonał nowe władze, że będzie potrzebna jakaś forma policji, a on sam świetnie się w tej roli sprawdzi.
Dzisiaj robi rzeczy, które kiedyś nie były w jego zasięgu. Handel narkotykami, bronią, alkoholem, fabrykowanie dowodów, zabójstwa na zlecenia to jego codzienność. Teraz doszło do tego prawie że sieć burdeli, opłacani najemnicy, kontakty wśród wszystkich ważnych osobistości ze “świata prawa” i przestępców, przeszkadzanie w śledztwach czy nawet katowanie ludzi, którzy w jakiś sposób mu zawinili.Zawód/stanowisko: Funkcjonariusz nowej policji w randze komisarza;
Umiejętności, zalety: Posługiwanie się bronią palną krótką, walka wręcz, doskonała umiejętność kłamania, zastraszania czy przekonywania;
Wady: Ustawiczne wpadanie w cugi alkoholowe i narkotyczne, nadmierna agresja, częsta utrata kontroli nad sobą, nadpobudliwość, emanowanie pogardą wobec władzy i przełożonych, słabość do przyjmowania łapówek i udziału w nielegalnych wystąpieniach;
Ekwipunek i majątek:
-
Mundur polowy Policji Polskiej;
-
Nóż sprężynowy;
-
P-83 Wanad z zapasem trzech kul;
-
Paszport Stałej Podróży;
-
Notes;
-
Ołówek;
-
Papierosy;
-
Zapalniczka benzynowa;
-
Woreczek z narkotykami;
-
Legitymacja służbowa;
-
Odznaka;
-
Pałka;
-
Tysiąc złotych;
-
Mieszkanie w Perle;
Wygląd: Metr siedemdziesiąt, siwiejące krótkie włosy, heterochromia oczu, umiarkowana budowa ciała, pojawiający się “brzuszek”. Sprawiający obraz odrażającego typa, gdy ktoś skojarzy jego twarz z wybrykami;
Oczekiwania gracza względem rozgrywki: BRAK;
-
-
Dante, myślałem, że kolejną postać stworzysz dopiero po śmierci Szprycera. Poza tym wyjaśnij mi zdanie “Teraz doszło do tego prawie że sieć burdeli, opłacani najemnicy, kontakty wśród wszystkich ważnych osobistości ze “świata prawa” i przestępców, przeszkadzanie w śledztwach”. Chciałbym też, byś bardziej opisał brata i jego koneksje z rządem, oraz określił coś więcej na temat “sprężynowca” (ponieważ czytając to, widzę przed oczami sprężynową replikę ASG) oraz broni służbowej, bo to może być pistolet P-83 Wanad, jak i równie dobrze karabin PKM.
-
Zdanie traktujące o tym, iż w świecie przestępczym ma większą władzę, niż będąc w mundurze.
Brat jest jakimś gryzipiórkiem.
Sprężynowiec to typ noża.
A bronią służbową jest jakaś przedwojenna klamka. -
Powiedzmy, że akceptuję. Na przestrzeni następnego tygodnia dostaniesz post startowy.
-
WIP i pewnie nieprędko ją skończę, ale pies to jebał.
Imię i nazwisko: Maciej Górski
Pseudonim: Większość ludzi, którzy go znają, wołają na niego “Blady”, ze względu na jego kolor skóry. Za dzieciaka mu nie pasowała ta ksywka, wręcz jej nienawidził, ale z wiekiem mu to przeszło.
Wiek: Dwadzieścia dziewięć lat.
Płeć: Mężczyzna.
Charakter: W grze. Powiem tyle, że spróbuję grać tą postacią tak, jakby ona była mną.
Rodzina:- Ojciec Robert Górski, zmarł w 2013 roku.
- Matka Małgorzata Górska, zmarła w 2008 roku.
- Starszy brat Macieja - Filip, który ma trzydzieści sześć lat. Filip jest bardzo podobny do swojego młodszego brachola, ale goli się na łyso i jest grubszy od Maćka. Charakterem już się trochę różni, albowiem Filipek jest dosyć głośny, jak przystało na sprzedawcę, i potrafi każdemu wcisnąć byle kit. Starszy brat zajmuje się handlem, a konkretnie prowadzi sklepik, w którym sprzedaje wszystko, co Maciej przyniesie lub Izabela zmajstruje.
- Bratowa Macieja, żona Filipa - Izabela Górska, trzydzieści dwa lata. Izabela jest szczupłą kobitką o krótkich blond włosach i zielonych oczach. Nie ma innej rodziny poza swoim mężem i szwagrem. Gaduła z niej, babka z temperamentem i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Większość dnia siedzi przy stole warsztatowym, wytwarza jakieś cuda ze złomu, naprawia elektronikę, lutuje itd.
Towarzysze: Na powierzchnie zawsze wychodzi sam, jego brat w tym czasie zajmuje się prowadzeniem sklepiku.
Historia i pochodzenie:Wszystko przed nami.
**Maciej urodził się na powierzchni, w normalnych czasach, gdzie ludzie przejmowali się tylko rachunkami, niespłaconymi ratami, głośnym sąsiadem zza ściany i sytuacją polityczną w kraju. Swojej matki nigdy nie poznał, ta niestety zmarła krótko po porodzie, gdy Maciek miał kilka miesięcy. Wychowywany był tylko przez ojca, a potem przez brata, ale o tym później. Jego papko prowadził sklep z częściami do samochodów, w którym przebywał przez prawie połowę doby przez sześć dni w tygodniu. Gdy był mały, to opiekowała się nim sąsiadka lub starszy brat, a gdy już podrósł, to przesiadywał razem z bratem w sklepie ojca. Właśnie tam Filip nauczył się targować, sprzedawać z dużym zyskiem i wciskać nawet najmniej przydatny kit każdemu. A Maciek
Zawód/stanowisko: Łazik.
Umiejętności, zalety:- Z łuku nauczył się strzelać już, gdy miał piętnaście lat. Strzela nawet dobrze, może i nawet bardzo dobrze.
- Ma bardzo dobry słuch, ale też i delikatny.
- Wzrok też ma dobry. W końcu bez niego nie mógłby tak sprawnie obchodzić się z łukiem.
- Od małego rysował, szkicował i potrafi całkiem nieźle rysować.
Wady:
- Przecięta kondycja,
- Nie wie jak strzelać z jakiejkolwiek broni palnej.
- Bardzo słaba głowa do alkoholu, więc przy większych popijawach od razu odpada.
Ekwipunek i majątek:
- Mieszka w jednym pokoju razem ze swoim bratem i jego żoną. Pokój jest podzielony na dwie części i oddziela je zasłona. Maciej zajmuje mniejszą część i ma w niej prycze, szafkę nocną razem z lampką, biurko i regał, na którym trzyma swoje klamoty. Trochę ciasno mu tam, ale ujdzie. Zaś jego brat wraz z żonką mieszkają w większej części, w której jest szeroka prycza, stół warsztatowy i kilka regałów.
- Ręcznie zrobiona siekierka
- Łuk wraz z kołczanem
- Piętnaście strzał, z czego dziesięć ma szeroki grot, a pięć bez grotów.
- Scyzoryk;
- Latarka;
- Srebrny zegarek kieszonkowy, który dostał kiedyś od ojca;
- Plecak pomalowany na brązowo(wcześniej był różowy), a w nim:
- Notes, w który spisuje wszystkie ciekawe rzeczy, na które natrafił na powierzchni;
- Dwa ołówki z temperówką;
- Portfel z dokumentami, a w nim czterdzieści złoty;
- Dwulitrowa butelka oczyszczonej i przefiltrowanej wody;
- Słoik smalcu;
- Paczka sucharów (twarde jak cholera);
- Czysty bandaż;
- Zapalniczka
Wygląd:
Oczekiwania gracza względem rozgrywki: Nie wiem, będzie to chyba moje jedyna postać tutaj, do której chce się przywiązać i jak najbardziej wczuć, więc liczę na to, że dokona czegoś może nie wielkiego, ale dużego. Ah! No i jeszcze chcę się dobrze bawić.
-
Nawet nie wiesz Zohanku, jak mi dzień poprawiłeś.
-
Imię i nazwisko: Rodzice zapewne mu jakieś nadali, ale nie pamięta ich, więc tym bardziej tego imienia. A później zwracano się do niego zwykle wyzwiskami. Dlatego używa jedynie swojego obecnego pseudonimu.
Pseudonim: O ile jego banda zwraca się do niego per Szefie, to wszyscy spoza niej mówią o nim Szczurołap.
Wiek: Dwadzieścia siedem lat.
Płeć: Mężczyzna.
Charakter: Jedynym, co do niego przemawia, są pieniądze, żywność, broń, amunicja… Słowem to, co ma jakąś wartość. Jest więc chciwy, a moralność to dla niego przeżytek dawnych czasów, bo choć dba o swoich ludzi, to tylko o nich, żadne łzawe gadki, błagania czy inne takie nie sprawią, że puści swoją ofiarę wolno. Choć dba o swoich ludzi, to początkowo pracował sam, więc potrafi się bez nich obejść, a w podbramkowej sytuacji raczej lekką ręką poświęciłby któregoś z nich, aby ratować siebie i łupy. Zdecydowanie czerpie radość z pracy, którą wykonuje. Mimo to ciężko uznać go za jakiegoś zwyrodnialca czy psychopatę, po prostu zarabia na ludzkiej krzywdzie, jak wielu innych w Metrze, ale robi to w zupełnie inny sposób.
Rodzina: Z tego co wie, to brak, może jeszcze żyją, ale nie ma najmniejszej ochoty na ich poszukiwanie, wątpi też, żeby byli dumni z tego, czym się zajmuje.
Towarzysze:
Strzałomiot - Pierwszy członek, który dołączył do bandy Szczurołapa. Zrobił to głównie dla pieniędzy, był wtedy gówniarzem, któremu nie uśmiechała się nędzna praca górnika, a i do szkolnej ławy go nie ciągnęło, więc postanowił zrobić użytek ze swoich umiejętności, takich jak celne strzelanie z łuku, wytwarzanie łuków, strzał, sideł i pułapek oraz zastawienie ich, a mowa tu i o takich na zwierzynę, i o tych na ludzi.
Kulawy - Pomimo tego, że dołączył jako drugi, to właśnie Kulawy jest prawą ręką Szczurołapa. To zarówno przez lojalność, jak i doświadczenie, bowiem przez wiele lat był najemnikiem i płatnym mordercą, zabijającym na zlecenie Łaziki, Rdzawych i Mutantów. Podczas jednej z takich eskapad, choć pomimo pytań i nalegań wszystkich wokół nie chce zdradzić szczegółów, stracił nogę poniżej kolana, ale wstawiona przez znajomego medyka proteza działa na tyle sprawnie, że nie utrudnia mu chodzenia, a nawet krótkiego biegania czy niskiego skakania, oraz walki. A w tej, trzeba przyznać, sprawia się bardzo dobrze, lata doświadczenia pozwalają mu stawać naprzeciw różnorodnych przeciwników, a własnoręcznie stworzona broń to w jego rękach zabójcze narzędzia, zwłaszcza, że jest unikatowa.
Drab - Choć sam Szczurołap jest silny i wytrzymały, to przy tej kupie mięcha nawet on wymięka. Drab w pełni zasłużył sobie na swój pseudonim, a choć nie jest szczególnie szybki, zwinny czy inteligentny, to jednak jego siła i wytrzymałość robią swoje, tak jak fakt, że rozkazy wykonuje dokładnie i bez szemrania. Wszędzie tam, gdzie potrzeba siły, idą on i Szczurołap, choć niekiedy nawet herszt bandy nie jest mu potrzebny. W walce posługuje się dwuręcznym metalowym młotem, ale ma też dwie pałki, gdyby na zamach młotem nie było miejsca. Dwa bliźniacze rewolwery to jego duma, dba o nie jak może, czyści i nosi na widoku. Choć zarzeka się, że potrafi z nich strzelać, to nikt nigdy nie widział tego na oczy, ponieważ to broń zabrana zabitemu Łazikowi, do której ma tylko łącznie dwanaście pocisków, po sześć w bębnie, i amunicję trzyma jedynie na szczególne okazje.
Młody - Pseudonim odnośni się tak do wieku, jak i stażu w bandzie. Kiedyś był Łazikiem, ale handlował z Rdzawymi, utrzymuje też, że część łupów opchnął Bandytom z Dworku, ale w to już nikt nie wierzy. Niemniej, został za to pozbawiony szans na wykonywanie zawodu, bo skazano go na śmierć, ale cudem zdołał się wywinąć, po jakimś czasie zaciągając się do bandy Szczurołapa. Choć jest jeszcze niedoświadczony, trochę butny i narwany, to jednak ma też pozytywne cechy, jest choćby najszybszy i najzwinniejszy ze wszystkich, zna się na naprawie broni i produkcji amunicji, ma sporą wiedzę na temat powierzchni, a jego chałupnicza strzelba, choć ma swoje wady, stanowi spore wsparcie dla bandy, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Historia i pochodzenie: Szczurołap nie pamięta, jak się nazywał, kim był, a nawet kim byli jego rodzice. Spekuluje, że porzucili go, został im odebrany, a może nawet sprzedali go, aby mieć za co żyć. Tak czy siak, trafił do niewielkiej grupki przestępczej, gdzie pracowali i dorośli, i dzieci. O ile to dorośli wykonywali typowo nielegalne zawody i interesy, dzieci zajmowały się żebraniem i drobnymi kradzieżami. Szczurołapowi to nie wychodziło, brakowało mu szybkości i zwinności, aby niezauważenie kraść, a także zdolności aktorskich, aby wzbudzać litość przy żebraniu. Dobrze wiedział, że kto nic nie robi w tej szajce, ten nie ma szans na to, aby cokolwiek zjeść, wyspać się i tak dalej, więc zaczął szukać innych sposobów na przydanie się bandzie. Nie miał jednak żadnych kwalifikacji czy predyspozycji, był więc typowym silnorękim i nic więcej, pracował fizycznie, przenosząc jakieś skradzione czy przemycone łupy, robił za obstawę, zastraszał, czasem obił komuś mordę. Może trwałoby to dziś, gdyby nie łut szczęścia (przynajmniej dla niego, dla innych pech), bowiem władze rozbiły w końcu przestępczą grupę, ale sam Szczurołap uniknął wtedy aresztowania, bo wykazał się typową dla swojego zawodu lojalnością, i uciekł z magazynu, gdzie miał dostarczyć nielegalny towar, zostawiając swoich towarzyszy na pewną śmierć lub aresztowanie. Miał świadomość, że pewnie kilku innych jego dawnych towarzyszy również jakoś się wymknęło, ale nie było to dla niego istotne, teraz był wolny, mógł zacząć nowy rozdział w życiu. Problem był tylko taki, że nie wiedział do końca, co ze sobą zrobić. Po kilku dniach wałęsania się po metrze bez celu, zaszedł do “Rozkołysanych Ramion”, burdelu, gdzie już miał okazję przebywać, czy to służąc jako wynajęty wykidajło i bramkarz czy też jako obstawa kogoś wyżej postawionego, kto robił tu interesy czy przychodził za potrzebą. Gdy wyznał prawdę o swoim położeniu właścicielowi lokalu ten, w podzięce za pozbycie się kilku klientów, gdy Szczurołap był tu wykidajłą, zaoferował mu pracę. Wtedy przyjął swoją ksywę i został łowcą niewolników. Początkowo pracował tylko dla tego alfonsa, w ten czy inny sposób ściągając kolejne kobiety do lokalu jego lub któregoś z jego znajomych, ale z czasem renoma mu się polepszała, miał coraz więcej klientów, a więc i funduszy, które wydawał na lepszy sprzęt i przyjemności wszelkiej maści. Z czasem zdołał zapewnić sobie kryjówkę na obrzeżach metra, a także sukcesywnie powiększał ilość zaangażowanych w handel ludźmi, bo i ilość zleceń rosła. I do dziś niewiele się w tej materii zmieniło.
Zawód/stanowisko: Przywódca bandy zajmującej się handlem żywym towarem, co oznacza, że tropią i dostarczają do klienta ludzi, którzy zaciągnęli długi i nie mogą ich spłacić, ale też zwyczajnie uprowadzają jakichś samotnych pechowców czy ich większe grupki, aby później sprzedać ich za rozsądną sumę.
Umiejętności, zalety: Jak na kupę mięcha, którą zdecydowanie jest, nie tylko jest silny i wytrzymały, co ułatwia mu robotę, ale i potrafi poruszać się dość cicho i skrycie, a wyuczenie tego sporo mu zajęło. Poza tym doskonale walczy za pomocą broni z ekwipunku, potrafiąc posługiwać się nią tak, aby zabić lub jedynie pozbawić przytomności, o ile się nią da, ale podobne typy broni (czyli wszelkiej maści kiścienie, korbacze, pałki, kastety, noże i tym podobne) to też nie jest dla niego wielki problem. Równie umiejętnie co bronią, walczy także wręcz. Ma spore kontakty w Metrze, po obu stronach prawa. Ci dobrzy to głównie znajomi strażnicy, którzy na swoje warcie przepuszczają go przez zbyt silnie pilnowane przejścia, a których grafik zna na pamięć, a także kilku urzędników czy inne szychy, którym czasem dostarcza młode kobiety, choć nie wie, kim oni są, bo zawsze kontaktują się z nimi przez pośredników. Z tej drugiej strony prawa to na pewno ci, którzy kupują od niego niewolników, a więc przedsiębiorcy potrzebujący siły roboczej, której może i trzeba pilnować, ale nie płacić czy zapewniać godnych warunków do życia czy alfonsi poszukujący świeżego towaru, a właściciel jednego z burdeli, “Rozkołysanych Ramion” to jego stary i dobry nie tylko klient, ale i przyjaciel, u którego Szczurołap i reszta ekipy zawsze mogą liczyć na darmowe noce czy zniżki, w tym miejscu też wszyscy chętni mogą go wynająć, bo do jego kryjówki nie ma dostępu nikt z zewnątrz. Czasem handluje też z innymi, różnie to bywa, a o ile nie ma w tym podejrzenia zdrady czy wsypania władzom, a zapłata jest odpowiednio wysoka, to nie oponuje. Poza tym doskonale zna się na swoim fachu, a z racji przebytych różnych tras, większość metra zna jak własną kieszeń. Dość dobra pamięć.
Wady: Inną bronią walczyć nie potrafi, jeśli coś mu się udowodni, to najpewniej zostanie powieszony. Chciwy, często nieufny, ogółem większość charakteru to wada. Nie ma raczej wielu opcji na zarobek, a każda okazja to również spore ryzyko. Powierzchni nie zna już tak dobrze, rzadko się tam zapuszcza, a jeśli już, to nie za daleko i na krótko. Nie jest zbyt szybki czy zwinny, co raczej utrudnia pościgi za ofiarami. Nie zna się na opatrywaniu ran czy naprawie broni, o tworzeniu już nie mówiąc.
Ekwipunek i majątek: Jeśli chodzi o majątek, to całe wynagrodzenie za ostatnie zlecenie już przepuścił, więc musi zabrać się za kolejne. Z nieruchomości to dysponuje kryjówką, która służy za pozbawione luksusów, ale przyzwoite, lokum dla całej jego bandy i tymczasowe więzienie dla schwytanych ludzi, choć poza nimi nikt inny z zewnątrz nie ma tam dostępu. Jest to jedna z opuszczonych piwnic, połączona przekopami z metrem. Jeśli chodzi o ekwipunek indywidualny to posiada:
- Zapas sucharów i suszonego mięsa, łącznie około kilograma.
- Zapas wody, łącznie sześć litrów, w dwunastu butelkach po pół litra.
- Kompas.
- Osełka.
- Mała latarka (ładowana ręcznie, bez baterii).
- Zapalniczka.
- Długi na dwanaście metrów zwój liny.
- Kilkanaście szmatek.
- Dwie pary skleconych ze złomu kajdanek.
- Kołkownica, za sowitą opłatą wyregulowana i zaopatrzona w proste przyrządy celownicze, dzięki czemu jest nie tylko śmiertelnie skuteczna, ale i nieco celniejsza niż oryginał (nabita).
- Dwanaście pocisków (kołków) do powyższej broni.
- Scyzoryk.
- Niewielki nóż w cholewie buta.
- Nieco inny nóż.
- Solidna maczuga, którą przy dobrym zamachu można zabić, ale służy bardziej do ogłuszania, a kolec do dźgania, aby przeciwnik odsłonił się z bólu.
- Plecak na większość tego sprzętu.
Wygląd:
Oczekiwania gracza względem rozgrywki: Gadaliśmy o tym na prywacie, nie mam nic do dodania. -
Imię i nazwisko: Samuel Kazanecki.
Pseudonim: Sierżant, ze względu na stopień w Szarej Gwardii, ale rodzina i przyjaciele zawsze zwracali się do niego po imieniu lub skrótem - Sam.
Wiek: Trzydzieści lat.
Płeć: Mężczyzna.
Charakter: Niegdyś był obywatelem doskonałym. Bezwarunkowo wiernym, posłusznym i lojalnym władzy, gotowym zrobić na rozkaz Dyktatora wszystko, a przy tym odważnym żołnierzem, sumiennym obywatelem i tak dalej. Obecnie nie zostało w nim wiele z tych cech, może poza odwagą, która się wzmogła. Tak jak gniew, poczucie zdrady, kryzys wartości. Po tym, co odkrył, jedynie powierzchownie jest dalej tym samym Samuelem, teraz to już inny człowiek, którego przy życiu utrzymuje jedynie wizja zemsty na Dyktatorze za to, co zrobił (choć nie bezpośrednio) i jego pachołkach. Ma przy tym cechy charakteru, które są z nim od zawsze, a więc w pewnym stopniu butę, jest w końcu członkiem Szarej Gwardii, poczucie humoru, odrobinę zarozumiałości, a także olbrzymią cierpliwość, bez której nie byłby w stanie wytrzymać tak wiele pod przykrywką na obecnym stanowisku.
Rodzina: Ojciec zmarł w wyniku katastrofy górniczej, wraz z kilkoma innymi pechowcami, a matka nie była w stanie poradzić sobie dalej po śmierci męża i wyzionęła ducha kilka lat później. Był też brat Samuela, Robert, którego śmierć przybiła wcześniej matkę (może gdyby żył, i ona wciąż byłaby z Samuelem), a także doprowadziła do wielkiej przemiany Sama.
Towarzysze:
Trzech innych żołnierzy z oddziału, których jest przełożonym. Mowa nie o jego oryginalnym oddziale, z którym wykonywał wiele karkołomnych misji, ale z tym, z którym teraz pełni swoją nową funkcję, czyli ochronę córki Dyktatora:
Tomasz - medyk i prawdziwy cudotwórca, jeśli o to chodzi. Kilka razy mieli okazję spotkać się przed nową fuchą, gdy ich oddziały współpracowały ze sobą. Poznali się i zaprzyjaźnili, teraz też trzymają się razem. Wiedząc, że sam może nie poradzić sobie z tą akcją, Samuel wtajemniczył go we wszystko. No, prawie wszystko, część szczegółów zachował dla siebie. Niemniej, Tomasz pomaga mu opracować wielki plan. Zgodził się na udział w tej akcji, bo wstrząsnęła nim historia o bracie Samuela, a przy tym sam miał porachunki z Dyktatorem, który skazał jego rodzinę na nędzę i powolną śmierć, tylko dlatego, że mieli inne poglądy na niektóre sprawy, co miało miejsce, rzecz jasna, nieoficjalnie, ale on swoje wie. Poza tym to typowy Gwardzista, a więc maszyna do zabijania.
Mateusz - Szuler, hazardzista i kobieciarz. Mógłby być człowiekiem salonów, gdyby był bardziej obyty, a tak jest tylko królem podejrzanych knajp, burdeli i kasyn, gdzie przewala większość wypłaty. Choć to dobry żołnierz, to Samuel nie darzy go sympatią, to kompletny bufon, a także przykład tego, jak władza i funkcja deprawują ludzi.
Zygmunt - W przeciwieństwie do innych towarzyszy, którzy są o kilka lat młodsi czy starsi od Samuela, Zygmunt to weteran, mający ponad pięćdziesiąt lat, choć wciąż jest zabójczo sprawny, tak fizycznie, jak i na umyśle. A także ślepo oddany Dyktatorowi. Samuel początkowo obawiał się, że będzie jakąś przeszkodą w wykonaniu planu, ale okazuje się, że nie widzi w nich żadnego zagrożenia, bardziej skupia się na temperowaniu zachowań Mateusza, nie dając wiary temu, że ktokolwiek mógłby zdradzić Dyktatora, zwłaszcza Szary Gwardzista.
Poza tym utrzymuje też rzadkie, ale jednak, kontakty z żołnierzami z dawnego oddziału, kiedyś byli nawet w stanie spotykać się raz czy dwa w tygodniu, teraz, z racji innych obowiązków, przygotowywania wielkiego planu i dystansowania się od ludzi Dyktatora, Samuel rzadko się z nimi spotyka. No i jest jeszcze ona, jego największa zmora, czyli córka Dyktatora, którą w teorii ma chronić, a w praktyce znosić przez większość dnia. Choć udaje wobec niej lojalność i pewną dozę sympatii, pozbyłby się jej przy pierwszej nadarzającej się okazji.
Historia i pochodzenie: Urodził się w szarej rodzinie. Matka była urzędniczką niższego szczebla, a ojciec górnikiem. Jako dziecko miał wielu przyjaciół, ale najwięcej czasu spędzał ze starszym bratem, był dla niego autorytetem, choćby przez swoją tężyznę fizyczną, zdolności majsterkowania, inteligencję. Gdy on został Łazikiem, Samuel zapragnął tego samego, odbyli nawet kilka wspólnych wypraw na powierzchnię, choć Robertowi szło w nich o wiele lepiej niż Samowi. Dlatego ten zdecydował się, że znajdzie sobie inne zajęcie. I znalazł. Udało mu się zaciągnąć do Szarej Gwardii i pomyślnie przejść wszystkie testy, a w tym, że go zauważono, miał spory wpływ major tejże formacji, stary znajomy ojca jeszcze z dawnych lat, a choć ich drogi rozeszły się w dwie zupełnie inne strony, to wciąż utrzymywali przyjazne relacje, a i major nie narzekał, że zwerbował kolejnego chętnego. Przez kilka lat Samuel rozwijał na treningach umiejętności walki bronią białą, palną, wręcz, atakowanie wroga, obronę, rozpoznawał typy mutantów, tak fauny jak i flory, uczył się o rozmaitych frakcjach i organizacjach, o historii metra i Zdzieszowic przed apokalipsą, a w końcu też o samym Dyktatorze, który stał się dla niego wzorem. Po zakończeniu treningów trafił do swojego pierwszego oddziału i tam wykonywał rozmaite misje. Początkowo był stróżem prawa i porządku na niektórych stacjach, następnie chronił konwoje z rzepakiem, patrolował powierzchnię, odstrzeliwał zagrażające Łazikom mutanty i wiele, wiele więcej, miał nawet okazję zmierzyć się z Rdzawymi. Były to może nie najlepsze lata jego życia, ale w sumie nie narzekał. Gorzej zrobiło się, gdy jego brat zaginął, a choć próbował wybłagać na dowództwie zorganizowanie poszukiwań, to nie otrzymał zgody. Pewnie ruszyłby sam, zebrał nawet zapasy amunicji i prowiantu na drogę, ale ubiegła go tragiczna wiadomość, wedle której jego brat zginął w wyniku działania Rdzawych, tak jak wielu innych Łazików, co miało być uderzeniem tych degeneratów w metro, jego mieszkańców i władzę Dyktatora, ale wtedy niewiele to Samuela obchodziło. Nie to było ważne, liczyła się tylko zemsta, a choć ze swoim oddziałem i kilkoma innymi walczył na pierwszej linii, polując na Rdzawych i mordując ich bez litości, za co promowano go na sierżanta, nie zaznał ukojenia. Sprawę pogorszyła śmierć jego ojca, a później matki. Obawiano się go, był w końcu wyszkolonym i uzbrojonym po zęby wojownikiem, który stał na krawędzi załamania psychicznego i depresji. Najpierw dano mu wolne, a gdy to dało niewiele, gdy wciąż zachowywał się brutalnie, jeśli nie brutalniej, gdy jego odwaga przemieniała się w brawurę, a nawet niemalże samobójczy szał, dowództwo zdecydowało się go pozbyć, przynajmniej chwilowo. Odesłano go z pierwszej linii, ale nie do działań pomocniczych, szkolenia rekrutów czy pilnowania porządku. Otrzymał inne zadanie, które wiązało się z awansem, choć on sam by tak tego nie nazwał, nie zmieniało to też jego rangi. Wraz z trzema innymi żołnierzami, których motywacje były różne, trafił do specjalnego oddziału ochrony, ale nie chronił Dyktatora, tylko jego córkę. Wystarczyło kilka dni przebywania z nią, aby młody idealista zaczął dostrzegać patologie na samym szczycie władzy, choć wtedy jego wiara w Dyktatora była jeszcze niezachwiana. Zmieniło się to, gdy postanowił skorzystać ze swoich nowych uprawnień i poszukać informacji o swoim bracie. Liczył na to, że wyprawi mu symboliczny pochówek w okolicy miejsca śmierci, a może nawet dowie się, którzy Rdzawi byli bezpośrednio odpowiedzialni za jego śmierć. Znalazł za to coś innego, bowiem ta historia, którą znał, była wersją oficjalną, ale nieprawdziwą. Ta prawdziwa zaś głosiła, choć nikt jej nigdy nie upublicznił, że jego brat był Łazikiem, ale handlował z Rdzawymi, a do tego wszedł z nimi w jakieś konszachty i ponoć planował wprowadzić ich do metra, został więc zlikwidowany, tak jak wielu innych Łazików, którym postawiono podobne zarzuty lub pozbyto się osób niewinnych, byleby tylko więcej winy zwalić na Rdzawych. Tego dnia Samuel wziął wolne szybciej, poszedł do baru i skorzystał z tego, że nigdy nie wydawał całej pensji, aby napierdolić się jak szpadel. Był później nie tylko skacowany, ale i zdołowany. Miał ochotę palnąć sobie w łeb. Ale gdy wytrzeźwiał smutek zmienił się w gniew. Nic już nie mogło przywrócić życia jego bratu, obaj zostali oszukani i zdradzeni przez tego, komu ufali prawie tak jak rodzicom i sobie nawzajem - przez Dyktatora. Samuel nie mógł wskrzesić brata, ale mógł pomścić jego śmierć i wykorzystanie samego siebie, kiedy służył za tępą maszynkę do mielenia miejsca, gdy nie otrzymał żadnej pomocy, pomimo traumy, jaką przeżył. Zaczął planować zamach na Dyktatora. Zanim ustalił cokolwiek, niż konspekt planu, pewnego dnia zaczepiło go kilka osób. Skontaktowali się z nim później i zaproponowali współpracę. Początkowo myślał, że to jacyś terroryści, którym w sumie chętnie by pomógł, ale później okazało się, że to Rdzawi, którzy doskonale znali jego i jego brata. Postanowili puścić w niepamięć wszystkich zabitych przez Samuela towarzyszy, jeśli ten pomoże im w ich planie. Szybko porzucił własne zamiary i dogadał się z nimi, werbując przy okazji jednego z kolegów z oddziału. W ten sposób cały wielki plan jest niemalże gotowy, a cała akcja wymierzona w Dyktatora zacznie się lada dzień, ku uciesze nie tylko Rdzawych, ale i samych konspiratorów, a przede wszystkim Samuela.
Zawód/stanowisko: Członek Szarej Gwardii, nie pełni już jednak funkcji bojowych, jest dowódcą oddziału chroniącego córkę Dyktatora, a przy tym konspiratorem i tajnym współpracownikiem Rdzawych.
Umiejętności, zalety: Naprawdę trzeba mówić? To członek Szarej Gwardii, a więc jest silny, wytrzymały i szybki, jego kondycja niemalże nie ma sobie równych, jest świetnym strzelcem, dobrze walczy wręcz i bronią białą, ciężko go wystraszyć, nie ma lęku wysokości, potrafi się sprawnie wspinać. Abstynent.
Wady: Strzelanie z innej broni palnej czy walka inną bronią białą niż te w ekwipunku przyjdą mu z trudem, musi się tego najpierw nauczyć. Podobnie jest z Kołkownicami, kuszami czy łukami, Gwardia nie używa tak prymitywnej broni, więc nie miał okazji jej wykorzystać. Nie potrafi pływać. Każdy dzień, dopóki nie zrealizuje wielkiego planu, to igranie ze śmiercią, a jeśli wpadnie, to nic i nikt go nie uratuje. Może i nie pije alkoholu, ale sporo pali, co już powoli odbija się na jego kondycji, a niedługo będzie jeszcze gorzej. Poza tym nie pije, więc ma słabą głowę, jeśli się schleje, to może wygadać się ze wszystkiego komuś, komu by na trzeźwo nie powiedział nic.
Ekwipunek i majątek:
- Nóż bojowy.
- Maczeta.
- Osełka.
- Kompas.
- Mała, ładowana ręcznie latarka.
- Kompas.
- Para kajdanek.
- Solidna pałka (podobna do tej, jaką ma Szczurołap).
- Paczka fajek.
- Pudełko zapałek.
- Zapalniczka.
- Mundur i uniform członka Szarej Gwardii (dla ułatwienia kontaktów z Rdzawymi ma na nim charakterystyczną ozdobę, naszytą białą czaszkę, podobnie jak Tomasz. Chodzi o to, aby w razie czego od razu poznali, kto jest kim).
- Naładowany pistolet maszynowy Szczyglik.
- Czterdzieści dodatkowych naboi do powyższej broni.
- Paszport Stałej Podróży.
- Pistolet PR-15 Ragun (20 naboi w magazynku).
- Dwa długopisy.
- Ołówek.
- Krzyżówki.
- Dziennik (żadnych wpisów związanych z akcją, jest na to za sprytny).
- Sprzęt niezbędny do czyszczenia broni i dbania o nią.
Wygląd:
Oczekiwania gracza względem rozgrywki: Dużo mówiliśmy na prywacie o tej postaci, więc chyba wiesz wszystko. A ja chyba nie mogę też powiedzieć za dużo.