Jedyne co słyszałeś, to odgłosy prowadzonej przez nich kanonady, ale te zlewały się w jedno, przez co trudno dokładnie określić, gdzie i ilu piratów się znajduje.

- Gdzie niby? - powtórzył jak echo Twoje ostatnie pytanie.

Dostać się tutaj można właściwie na dwa sposoby, tak samo można też stąd wyjść, a mianowicie albo zejść na dół schodami, które tu prowadziły, albo skorzystać z metalowych schodów przylegających do ściany bloku, choć te urwały się na samym dole, od ziemi dzieliło je tam może sześć lub pięć metrów, musiałbyś ryzykować skok i uraz nogi lub spróbować przeskoczyć na balkon. No i skoro tam konstrukcja była na tyle słaba, aby się zerwać, to i nie miałeś gwarancji, że nie uszkodzi się gdzieś indziej, gdy będziesz po niej schodził.

//To zastanów się nad tym jeszcze raz i dodaj nowy post.//

- Może tak, może nie. Powinieneś wiedzieć, skoro chcesz zostać jednym z nas, prawda?

Adrenalina Cię nie opuszczała, a przynajmniej nie przez jakiś czas. Dopiero po kilku chwilach czułeś, że zasypiasz, ale wtedy jakiś pajac uderzył w gong, zrywając Cię na równe nogi. Nie, nie był to kolejny posiłek, apel dla poległych czy ostrzeżenie przed atakiem potworów bądź jakiegoś innego okrętu. Gdy wyszedłeś na pokład, dostrzegłeś upragniony ląd.
//Zmiana tematu. Stworzę go i wtedy Ci zacznę.//

Nie było takiej potrzeby. Atak skończył się tak nagle, jak nagle i niespodziewanie się rozpoczął, a jedynie trupy, ranni i zrujnowana część bazy świadczyły o tym, że miał kiedykolwiek miejsce.

//Nie aż tak ciekawych.//

‐ Mogę zjeść za Ciebie, dla mnie to nie problem, bo umieram z głodu.

Udało Ci się, a grot broni gładko wszedł w jego czaszkę, kończąc żywot tego czegoś.

Zauważyłaś, że wdrapał się na dach kabiny swojego pojazdu, z którego obserwował gwiazdy, Księżyc, panoramę miasta lub po prostu rozmyślał… Ciężko powiedzieć.

Suchary, suszone mięso, smażone mięso, konserwy, woda i tak dalej.

//Dokładnie, nie zrozumieliśmy się: Oni nie chcą takich protestów, które gówno dają, tylko coś konkretnego. Cokolwiek.//

//Tym razem tę mgłę Ci uznam, ale na następny raz odpuść sobie coś takiego.//
Mgła gęsta niczym mleko. Ledwie widziałeś na kilka metrów przed siebie, więc raczej nie ma szans na jakiekolwiek dokładniejsze oględziny, dopóki nie opadnie.

//Jeśli nie przeszkadza Ci tempo, w jakim wlecze się akcja, to spoko, ale ja radziłbym dawać odpisy, które bardziej ciągną tę akcję do przodu.//
Zabrałeś broń, a Twój wierny towarzysz ruszył za Tobą, czekając tylko na znak, że łowy już się rozpoczęły.

Niegdyś ta największa wyspa świata była terytorium zależnym Danii i słabo zaludnionym miejscem. Jednakże z nastaniem apokalipsy zmieniło się to, gdyż rządy wielu państw uznały Grenlandię za dobre miejsce do odosobnienia. Najpierw planowano zsyłać tam zarażonych, ale później pomysł zaczął ewoluować i na owej wyspie zamknęli się zdrowi ludzie. Na początku było ich niewielu, bo i sama ludzkość bagatelizowała zagrożenie. Ale z czasem zaczynało być coraz gorzej, a gdy zaczęły pojawiać się Zombie, Grenlandię uznano za najbezpieczniejsze miejsce na Ziemi. W związku z tym to właśnie tu swoje siedziby mają takie frakcje jak Z‐Com, Naukowcy i wiele, wiele innych. Tutaj także schronili się przywódcy tych państw, które opanowały Zombie. Obecnie wyspa jest prawie w całości zabudowana, gdyż musi znaleźć się tu miejsce dla dziesiątek tysięcy cywili, żołnierzy i tym podobnych. Oczywiście, nie brak tu także portów, lotnisk i tym podobnych. To także stąd na swe misje wzruszają żołnierze Armii Światowej, Z‐Com, aby drogą powietrzną lub morską dostać się do zarażonych regionów świata, by nieść tam pomoc ocalałym lub eliminować Zombie.

Stolica państwa o tej samej nazwie i właściwie jedno z nielicznych miast, które są prawie całkowicie wolne od Zombie. Czemu? Za sprawą Kartelu! Jego żołnierze, zwani Egzekutorami, na zlecenie swych pracodawców oczyścili znaczne rejony miasta, ratując życie wielu ludzi. Oczywiście, Kartelowi chodzi bardziej o pozbycie się Zombie z ich podwórka, ale to zawsze coś. Poza nimi ostatnio widuje się tu małe oddziały Bandytów i Armii Światowej, lecz Kartel przejmuje się tylko tymi drugimi, bo definitywnie chcą oni pozbyć się ich z tego miasta.

To zbiorcze określenie na tereny dawnej Hiszpanii, Portugalii i części południowej Francji. Ogółem jest to cały Półwysep Iberyjski. Obecnie jest to pozbawiona życia, spieczona słońcem równina, gdzie spotyka się prawie wyłącznie Mutanty, małe grupki Zombie i jeszcze mniej ocalałych. Co było przyczyną? Co doprowadziło te niegdyś urokliwe regiony do takiego stanu? Wojna.
Zombie zaczęły plenić się wszędzie, zajmując większość półwyspu. Na północy opór stawić im miała Armia Światowa, resztki armii Hiszpanii i Portugalii oraz członkowie Z‐Com. Niestety, zawiedli i przegrali, ulegając olbrzymiej przewadze liczebnej żywych trupów. W związku z tym podjęto decyzję o ewakuacji. Drogą morską i powietrzną uciekły na Grenlandię wszyscy ocaleli z Z‐Com i Armii Światowej. Natomiast gdy Zombie zajęły porty i lotniska, pozostali ocaleli zaczęli ewakuować się do Madrytu lub drogą lądową do Francji.
Później lwią część półwyspu zbombardowano z morza i powietrza, przez co zginęło wiele Zombie. Pozostałe ruszyły do Madrytu lub zgniły z braku ludzkiego mięsa. Nieliczne zostały, polując na grupki ocalałych, które jakimś cudem uznały, że warto tu zostać. W związku z użyciem bogatego arsenału broni atomowej i chemicznej, do Pustkowi nie można wybrać się bez kombinezonu ochronnego i maski tlenowej.
Zaleca się omijać te rejony szerokim łukiem lub opuścić je jak najszybciej. Choć podobno ruiny są warte przeszukania i kryją wiele skarbów sprzed wojny lub z okresu jej trwania, gdy wojsko musiało porzucić wszelkiej maści ciężki sprzęt, aby się wycofać.

Stolica Portugalii bywa obecnie nazywana Wymarłym Miastem lub Miastem Duchów. Czemu? Otóż dlatego, że zamieszkują ją nieliczni mieszkańcy. Jej położenie nad rzeką Tag przy jego ujściu do Oceanu Atlantyckiego pozwala na szybki i sprawny transport morski. Codziennie przybijają tu najróżniejsze statki i okręty. Te pierwsze przywożą zaopatrzenie dla walczących oddziałów lub ewakuują cywili, a okręty zapewniają im osłonę przed morskimi potworami lub Piratami. Na chwilę obecną Z‐Com uznał miasto za stracone, trwa więc ewakuacja cywili, a oddziały armii portugalskiej, Armii Światowej i Z‐Com toczą walki opóźniające liczne hordy Zombie, aby pozwolić uciekinierom na ewakuację. Zapewne, gdy ostatni cywile opuszczą miasto, wycofają się również żołnierze, a samo miasto zostanie zbombardowane.